“Mój chłopak skręcił na prawo. Najpierw zaczął czytać patriotyczne książki, w domu pojawiły się nowe słowa i jedynie słuszne książki oraz gazety. Kiedy na łydce zrobił tatuaż, miarka się przebrała. Długo godził nas seks, aż wreszcie wielka Polska przesłoniła związek” – tak rozpoczyna się list przesłany do Wirtualnej Polski. Tekst jest anonimowy.
Autorka listu wskazuje, że jej partner dopiero z czasem stał się “chłopakiem wyklętym”. Wcześniej, był taki jak inni – rozrywkowy, żądny przygód. Jednak jeszcze wtedy nie było “mody na żołnierzy wyklętych”.
“Poznałam Piotrka, kiedy miałam 22 lata. Nie było wtedy jeszcze mody na żołnierzy wyklętych. Bycie patriotą nie było modne. Byliśmy od niedawna w Unii Europejskiej, ludzie marzyli o wjeździe na Erasmusa za granicę. To były też moje marzenia i marzenia Piotrka. Mnie się nie udało, Piotrek pojechał na semestr do Hiszpanii. Nie przypominam sobie, żeby był wtedy dumnym Polakiem. Był rozrywkowym chłopakiem z prowincji, który chce się bawić” – pisze kobieta.
W kolejnych akapitach dostajemy opis przemiany, jaką przeszedł chłopak autorki listu do WP. Opisuje ona m.in. sytuację, gdy pierwszy raz usłyszała o “wstawaniu z kolan”. Dalej – zdaniem kobiety – było tylko gorzej: “Któregoś dnia kurier przyniósł paczkę dla Piotrka. Otworzyłam, a tam naklejki z Polską Walczącą i koszulka z Polską Walczącą. Znowu zażartowałam, zapytałam, czy nie kupił pościeli, skarpetek i prezerwatyw. – Nic nie rozumiesz, jesteś ślepa jak cała twoja rodzina – odpowiedział w złości”.
Relacje pary stopniowo się pogarszały. Mężczyzna zabronił realizować partnerce jej pasji – jedną z nich było dziennikarstwo. “Piotrek dopytywał, gdzie wysyłam teksty. Dostawał piany, kiedy mówiłam, że do babskich czasopism. Wszystkie w jego mniemaniu budowały zagraniczne imperium. Uciekaliśmy w seks, to nas jeszcze było w stanie połączyć” – czytamy.
“Nigdy nie był specjalnie wierzący, nie chodził do kościoła, nie obchodził świąt. Wierzył pewnie jak większość – “po swojemu”. Ale Bóg w jego historiach przykleił się do narodu i ojczyzny. Nadal nie chodził do kościoła, ale tradycja katolicka stała się nagle wartością” – pisze kobieta w liście do redakcji.
Na Marsz Niepodległości jej partner poszedł sam, po kryjomu. Po tym, jak autorka tekstu go za to skrytykowała, ich związek zaczął się rozpadać. “Po marszu Niepodległości, wyrzucił mnie ze znajomych na Facebooku. Pytałam dlaczego, nie odpowiedział. Razem ze mnę wyleciała moja siostra i przyjaciele. Nie chciał być podglądany. Dołączył do fanpage’a Żołnierzy Chrystusa. Wziął udział w “Różańcu do granic” – czytamy.
Później były tatuaże patriotyczne i ciągłe awantury. “Poszłam na terapię. Piotrek obiecywał, że też pójdzie. “Zablokowałem się. Mam problem ze złością. Przepraszam” – pisał w smsach. Spotykaliśmy się poza domem. Czułam się bez niego coraz lepiej. Kiedy go nie było, zobaczyłam, jaki jest gwałtowny, nerwowy i despotyczny. Mogę wreszcie włączyć TVN i pooglądać głupoty. Bo z nim nie mogłam. Z nim nagle wszystko było na serio. Rozstaliśmy się, a właściwie to ja rozstałam się z nim” – kończy tekst jego autorka.
Źródło: dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!