Koalicja rządząca w Belgii upadła z powodu sporów o pakt ONZ w sprawie migracji. Na podpisanie ogólnoświatowego porozumienia Global Compact nie zgodziła się tworzącą rząd prawicowa partia Nowy Sojusz Flamandzki.
Na świecie jako pierwsze Stany Zjednoczone ogłosiły, że nie popiszą paktu migracyjnego. Spośród europejskich krajów podobne deklaracje złożyły między innymi Polska, Czechy i Węgry, a także Austria, kierująca pracami Unii.
Międzynarodowa konferencja, na której podpisany ma być pakt, rozpoczyna się w poniedziałek w Marrakeszu.
W sprawie ONZ-owskiego dokumentu dyskusje w Belgii trwały od kilku tygodni. Partia umiarkowanych nacjonalistów NV-A, która domaga się w kraju zaostrzenia polityki migracyjnej, uważa, że w dokumencie jest zbyt dużo ogólnych zapisów, które pozostawiają szerokie pole do interpretacji, nie rozwiewają obaw obywateli i mogą w przyszłości zobowiązać kraje do przyjmowania migrantów.
Innego zdania były partie koalicyjne i premier Charles Michel, który wniósł sprawę do parlamentu i uzyskał jego poparcie przy sprzeciwie posłów z NV-A. Gdy szef rządu zapowiedział, że poleci do Marrakeszu i podpisze dokument, flamandzka partia zagroziła zerwaniem koalicji. Teraz ostatecznie wyszła z rządu.
To oznacza, że będzie na razie funkcjonował rząd mniejszościowy, choć nie jest wykluczone, że zostaną rozpisane wcześniejsze wybory parlamentarne. Te planowane powinny się odbyć w maju przyszłego roku.
W Belgii próby utworzenia rządu zawsze zajmują wiele czasu, bo porozumieć muszą się partie z obu stron granicy językowej. Obecny rząd powstał po 5-miesięcznych negocjacjach, a kilka lat temu utworzenie rządu zajęło 541 dni.
/IAR/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!