Stany Zjednoczone wycofały się z Rady Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych. Decyzję w tej sprawie ogłosili w Waszyngtonie sekretarz stanu Mike Pompeo i amerykańska ambasador przy ONZ Nikki Haley.
Podczas wystąpienia w Departamencie Stanu ambasador Haley przekonywała, że działalność Rady Praw Człowieka przy ONZ jest zaprzeczeniem wartości zawartych w nazwie tej instytucji.
– Zbyt długo Rada Praw Człowieka była obrońcą tych, którzy te prawa łamią i ściekiem politycznych uprzedzeń – mówiła Haley. Dyplomatka zwróciła uwagę na członkostwo w radzie takich państw jak Kuba, Wenezuela czy Republika Konga, które są oskarżane o łamanie praw człowieka.
Ambasador wskazała też na – jak się wyraziła – obsesyjne traktowanie Izraela.
– Jeśli Rada Praw Człowieka atakuje kraje, które przestrzegają praw człowieka, a ochrania państwa łamiące te prawa, to Stany Zjednoczone nie powinny uwiarygadniać takiej instytucji – argumentowała.
Haley zarzuciła Rosji, Chinom, Kubie i Egiptowi torpedowanie podejmowanych przez USA prób zreformowania Rady. Ubolewała też, że niektórzy jej członkowie za zamkniętymi drzwiami przyznawali rację stronie amerykańskiej, ale z powodu własnych interesów nie wycofali się z tej instytucji. Zapewniła również, że jej kraj będzie orędownikiem praw człowieka na innych forach.
Na początku czerwca USA zawetowały projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa wzywającej do międzynarodowej ochrony Palestyńczyków w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Jednocześnie Rada odrzuciła amerykański projekt rezolucji potępiającej Hamas za eskalację przemocy.
Sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterres ubolewa, że Stany Zjednoczone wystąpiły z Rady Praw Człowieka ONZ. W oświadczeniu opublikowanym na stronie organizacji napisano, że Guterres wyraża żal z powodu decyzji, że „znacznie bardziej wolałby”, aby pozostały członkiem Rady oraz że jej działania „stoją na straży praw człowieka na całym świecie”.
Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka Zeid Ra’ad al-Hussein określił krok USA jako „rozczarowujący”. Na Twitterze napisał, że biorąc pod uwagę stan praw człowieka w dzisiejszym świecie, Stany Zjednoczone powinny zwiększać współpracę, a nie z niej rezygnować. Wcześniej skrytykował administrację Donalda Trumpa za to, że rodzinom migrantów zatrzymanych na granicy amerykańsko-meksykańskiej są odbierane dzieci.
/IAR/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!