Studentka prawa na Uniwersytecie Abertay w Dundee w Szkocji, podlega obecnie postępowaniu dyscyplinarnemu, a to z powodu jej „dyskryminujących komentarzy”. Chodzi o to, że część kolegów Lisy poczuła się urażona stwierdzeniem że „kobiety mają pochwy”. Ponadto, studentka ośmieliła się stwierdzić, że „różnica w sile fizycznej mężczyzn i kobiet jest faktem”.
Studentka wyrzucona z uczelni jest matką dwójki dzieci i zbliża się do ukończenia studiów prawniczych. Wyznała, że początkowo myślała iż ludzie żartują, nazywając ją „transfobem”. Teraz jednak sytuacja stała się poważna. „Martwię się, że moja szansa zostania prawnikiem i wniesienia pozytywnego wkładu może się skończyć tylko dlatego, że niektórzy ludzie poczuli się urażeni” – przyznała Lisa. „Myślałam, że nie ma sposobu, by uniwersytet ścigał mnie za skorzystanie z mojego prawa do wolności słowa. Nie zaprzeczyłam, że powiedziałem te rzeczy i dokładnie powiedziałem uniwersytetowi, dlaczego to zrobiłam. Musisz mieć możliwość swobodnej wymiany różnych opinii, w przeciwnym razie nie będzie to debata” – podkreśliła.
W sprawie kobiety zabrała głos Joanna Cherry posłanka i zastępca Wspólnej Komisji Praw Człowieka Lordów i Gmin. Wstawiła się ona za ukaraną studentką. „Pani Keogh podlega postępowaniu dyscyplinarnemu, w którym ostateczną sankcją jest wydalenie za wydawanie opinii opartych na faktach biologicznych i sprzeciwianie się ogólnikowym stwierdzeniom, takim jak „wszyscy ludzie są gwałcicielami” – stwierdziła. Lisa może zostać nawet trwale wydalona z uczelni za swoje „dyskryminujące komentarze”. Uniwersytet nie zabrał głosu w sprawie.
/medianarodowe.com/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!