W świetle Synodu na temat synodalności wielu wiernych katolików wyraża obawy co do potencjalnego wpływu, jaki to wydarzenie będzie miało na Kościół.
Synod może doprowadzić do rozkładu Kościoła katolickiego – twierdzi część biskupów oraz wiernych. W przedmowie do opublikowanej niedawno książki José Antonio Urety i Julio Loredo de Izcue pt. “Proces synodalny to puszka Pandory”, kardynał Raymond Burke ostrzegł, że synodalność i jej przymiotnik „synodalny” stały się hasłami, za którymi toczy się rewolucja, która radykalnie zmienia samoświadomość Kościoła.
Sami autorzy książki ostrzegają: przygotowuje się plan reformy Świętej Matki Kościoła, który doprowadzony do ostatecznych konsekwencji może obalić jej fundamenty. (…) Trwa manewr mający na celu zburzenie Świętej Matki Kościoła poprzez wymazanie podstawowych elementów jego organicznej konstytucji i doktryny, czyniąc go nie do poznania”.
Kardynał Gerhard Müller podobnie ostrzega przed zbliżajacym się Synodem. W październiku 2022 roku niemiecki prałat udzielił wywiadu, w którym nazwał heterodoksyjny Synod Franciszka „wrogim przejęciem Kościoła”. -To nie ma nic wspólnego z Jezusem Chrystusem, z Trójjedynym Bogiem. Oni myślą, że doktryna jest jedynie programem partii politycznej, która może go zmienić zgodnie z potrzebami swoich wyborców – stwierdził.
Z kolei biskup Athanasius Schneider ostrzegł, że Synod jest narzędziem używanym do ciągłego osłabiania przejrzystości wiary katolickiej, jak to obecnie obserwujemy, wprowadzając w życie Kościoła coraz większe zamieszanie i zamęt doktrynalny.
Chociaż Synod wielokrotnie podkreślał „słuchanie”, Schneider przestrzegł, że koncepcja ta w praktyce stanowi „rozmycie wiary katolickiej i nieodpowiedzialność, a nawet gest braku miłosierdzia ze strony Papieża i biskupów”. Zamiast promować prawdę i ograniczać nadużycia, Schneider argumentował, że Synod pozwala na szerzenie się „trucizn duchowych”.
Takie niebezpieczeństwo dostrzegają także kapłani, tacy jak biskup Joseph Strickland, a biskup Tyler w Teksasie przestrzegł katolików, aby nie wahali się, nawet jeśli mogliby zostać nazwani „schizmatykami” za trzymanie się niezmiennego nauczania Kościoła katolickiego.
Czy Synod zmierza w kierunku herezji? Takie radykalne stwierdzenia nie są bezpodstawne, gdyż dokument roboczy na październikowe posiedzenia Synodu promuje i kwestionuje liczne aspekty sprzeczne z wiarą katolicką. Podnosi się w nim „święcenia diakonatu” kobiet, kwestię księży żonatych, a także potrzebę „przyjmowania” rozwiedzionych osób, które zawarły nowe związki małżeńskie i osób pozostających w związkach poligamicznych, “osób LGBTQ+” (sodomitów i gomorytów).
Opróćz powyższego, dokument przedstawia także kontrowersyjną, zatwierdzoną przez papieża Franciszka interpretację Amoris Laetitia jako dopuszczenie do Komunii Świętej osób rozwiedzionych, które zawarły „ponowne małżeństwo”, jako już sfinalizowaną kwestię.
Jeśli – jak obawia się biskup Strickland – wierni tradycji katolickiej zostaną uznani za „schizmatyków” za odmowę udziału w synodalnym procesie „zmian”, ci sami katolicy będą potrzebować wzajemnego wsparcia oraz silnych prałatów, aby mocno trzymać się prawd wiary .
POLECAMY RÓWNIEŻ: Ukrainizacja Polski przyspiesza. Liderami miasta wojewódzkie
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!