Dr Karol Nawrocki, prezes IPN udzielił obszernego wywiadu dla portalu interia.pl. Poruszył w nim m.in. kwestię pomysłu rządu Tuska co do likwidacji Instytutu oraz skrajnie lewicowe, cenzorskie zapędy ministerstwa edukacji, którym kieruje skrajnie lewicowa aktywistka.
Szef IPN zmiażdżył cenzorskie zapędy Barbary Nowackiej. Najpierw jednak odniósł się do powtarzanego jak mantra przez polityków opcji rządzącej, projektu likwidacji IPN. – Likwidacja Instytutu Pamięci Narodowej byłaby czymś bardzo niekorzystnym dla Polski. To prawda, że pojawiają się takie komunikaty, ale one płyną głównie ze strony osób, które nie mają świadomości tego, czym się zajmuje IPN – powiedział.
– To ciekawe, że te zapowiedzi płyną głównie ze strony przedstawicieli Lewicy, czyli partii, która dostała 6-7 proc. poparcia w wyborach. Mnie specjalnie nie dziwi, że przedstawiciele marginalnej partii postkomunistycznej, która jest w sposób genetyczny przeciwnikiem IPN powtarzają takie postulaty – ocenił.
W dalszej części wywiadu, Karol Nawrocki odniósł się do pytania o nową podstawę programową, która ma zostać mocno okrojona o tematykę patriotyczną.
– To, co zaproponowała nowa pani minister edukacji jest przerażające. Dostrzegam w projektowaniu tej podstawy programowej pewien jakobiński szał, który jest głęboko odległy nie tylko od przyzwoitości historycznej, ale od ustalonych faktów w historii XX wieku – odpowiedział.
– Wykreślanie, niezależnie od poglądów, roli Kościoła katolickiego w walce o polską niepodległość, nazywanie trwania Kościoła katolickiego w czasie II wojny światowej i represji po roku 1945 eufemizmem typu “Relacje państwo -Kościół” brzmi jak jakaś cenzura. To samo ze Zbrodnią Wołyńską, której nie nazwano wprost ludobójstwem. Na miłość boską, nie możemy dla jakiegoś dobra politycznego udawać, że Ukraińcy nie wymordowali 120 tysięcy Polaków w przerażających okolicznościach – uściślił.
– Powinniśmy mieć jako naród i jako państwo pewną linię demarkacyjną, dotykającą właśnie historii, ustalenia faktów historycznych, której nie przekraczamy. Żadna podstawa programowa nie może mijać się z historyczną prawdą. Ja też jako ojciec nie godzę się na to, aby moje dzieci w szkole nie miały prawa usłyszeć o ludobójstwie wołyńskim czy o roli świętego Jana Pawła II tylko dlatego, że to nie odpowiada wizji nowej minister edukacji – konkludował.
Szef IPN odniósł się także do kwestii pomysłu wyodrębnienia pionu śledczego IPN i włączenia go do prokuratury powszechnej. – Wyjęcie któregokolwiek elementu z Instytutu Pamięci Narodowej byłoby niekorzystne dla funkcjonowania samego Instytutu i miałoby wiele konsekwencji, których postulatorzy nie potrafią przewidzieć – powiedział.
– Dziś w IPN działa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która ma duże osiągnięcia. To śledztwa uznawane przed sądami, a w przypadku sprawy Czesława Kukuczki z 1974 roku także przed sądem niemieckim. Potrafimy skutecznie wyjaśniać okoliczności zbrodni sprzed 40 lat, dostarczać dokumenty, materiały. Nasi prokuratorzy znajdują je nieraz w prywatnych mieszkaniach byłych funkcjonariuszy służb, bo wiedzą jak, czego i gdzie szukać.
– Taka efektywność jest możliwa tylko wówczas gdy prokuratorzy współpracują z historykami, którzy asystują im przy postępowaniach, gdy korzystają z materiałów archiwalnych zgromadzonych w IPN, a więc mają do niego swobodny, codzienny dostęp – dodał.
NASZ KOMENTARZ: O ile w pełni zgadzamy się co do pierwszych dwóch kwestii, to w sprawie pionu śledczego wyrażamy stanowczy sprzeciw. Tzw. Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu jest instytucją realizującą niepolskie interesy, że tylko przypomnimy matactwo w sprawie ekshumacji w Jedwabnem. Najnowszym przykładem szkodliwości tej instytucji jest najście prokuratora IPN wraz z ABW na patriotyczne wydawnictwo 3DOM pod pozorem propagowania treści “antysemickich”.
Polecamy również: Lekarz ćpał na dyżurze, ukarano za to ratowniczki
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!