Gdyby rozwój koronawirusa nastąpił tak jak we Włoszech i objął np. całe województwo, a w kwarantannie byłyby całe gminy, musielibyśmy myśleć o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej i odsunięciu wyborów – powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.
„Szeroko zakrojona akcja komunikacyjna ma na celu to, aby Polacy wiedzieli o rozwoju sytuacji. Gdy zjawisko jest nam znane, to jest szansa, że lepiej się w nim odnajdziemy” – tłumaczy przygotowywaną kampanie informacyjną.
„Stąd ulotki, reklamy w mediach społecznościowych czy ruszająca we wtorek we wszystkich dziennikach akcja informacyjna. Używamy takich narzędzi, by nie było nieuzasadnionego windowania cen i korzystania ze strachu Polaków” – zaznaczył w wywiadzie dla poniedziałkowego „DGP”.
Jak podkreślił, w prawie mamy trzy stany nadzwyczajne: stan klęski żywiołowej, stan wyjątkowy i stan wojenny. „Nie mieliśmy jednak przepisów adekwatnych do obecnej sytuacji czy pozwalających na przygotowanie się do epidemii. Można było rozważyć wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, ale wówczas mielibyśmy do czynienia z rzeczywistym ograniczeniem praw obywateli i odsunęlibyśmy w czasie wybory” – zauważył minister.
Na pytanie, czy sytuacja z koronawirusem wpłynie na wybory prezydenckie Dworczyk odparł: „Już wpływa. Koronawirus jest tematem kampanii. Mniej przebijają się inne komunikaty”.
„Gdyby rozwój wirusa nastąpił tak jak we Włoszech i objął w ten sposób np. całe województwo, a w kwarantannie byłyby całe gminy, to musielibyśmy myśleć o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej i odsunięciu wyborów” – powiedział Dworczyk.
Szef KPRM podkreślił, że „nie do zaakceptowania byłaby sytuacja, w której koronawirus uniemożliwiłby wzięcie udziału w wyborach znacznej części społeczeństwa”.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!