Szef Pentagonu Jim Mattis powiedział, że nie wyklucza żadnej odpowiedzi na przeprowadzony rzekomo w sobotę przez syryjskie siły rządowe atak chemiczny we Wschodniej Gucie; zarzucił też Rosji, że nie spełnia swych zobowiązań ws. broni chemicznej w Syrii.
– Przede wszystkim należy się dowiedzieć, dlaczego w ogóle nadal używa się broni chemicznej (w Syrii), skoro Rosja miała zagwarantować, że usunięta zostanie stamtąd wszelka broń chemiczne – oznajmił Mattis.
– Działając wspólnie z naszymi sojusznikami i partnerami, od NATO po Katar i dalej, zajmiemy się tą sprawą – powiedział Mattis dziennikarzom w Pentagonie przed spotkaniem z emirem Kataru szejkiem Tamimem ibn Hamadem as-Sanim.
Wyjaśnił, że administracja USA konsultuje się teraz z sojusznikami w Europie i na Bliskim Wschodzie w sprawie reakcji na atak we Wschodniej Gucie.
Mattis, zapytany przez dziennikarzy, czy możliwy jest atak USA na chemiczne instalacje wojskowe w Syrii oraz czy wykluczyłby taką opcję, odparł: „teraz nie wykluczam niczego”.
Przedstawiciele Waszyngtonu zaprzeczyli jednak, by amerykańskie siły zbrojne przeprowadziły atak z powietrza na syryjską bazę lotniczą At-Tijas (T-4) w prowincji Homs.
Czytaj też:
Ataku rakietowego na bazę lotniczą T-4 w Syrii dokonali nie Amerykanie, ale lotnictwo izraelskie
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!