Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU), czyli ukraiński odpowiednik naszego CBA, zatrzymało syna ministra Arsena Awakowa. Funkcjonariusze weszli do mieszkania Ołeksandra Awakowa w Charkowie, który po przeszukaniu został zatrzymany. Ma to związek ze śledztwem w sprawie sprzeniewierzenia środków publicznych, w którym dotąd zatrzymano 3 osoby (w tym jednego z byłych zastępców ministra), a chodzi o zakup plecaków dla służb ukraińskich „po cenie znacznie przekraczającej cenę rynkową”, na czym skarb państwa miał stracić 14 mln hrywien (równowartość 520 tys. dolarów) .
Jak zauważył Sergij Leszczenko, dziennikarz „Ukraińskiej Prawdy”, na Facebooku, w każdym normalnym kraju, jak Niemcy, Włochy czy choćby Polska, Awakow podałby się do dymisji. A co dzieje się na Ukrainie? Minister wysyła policję i Gwardię Narodową, by przeszkodziły służbom antykorupcyjnym w wykonywaniu swoich obowiązków.
„Tymczasem przeszukania w Charkowie przerywa policja i Gwardia Narodowa, który przyjechały rzekomo z powodu zgłoszenia o zaminowaniu pomieszczeń. Do budynku NABU w Kijowie ściągana jest Gwardia Narodowa – mój informator mówi, że tam stoją już dwa mikrobusy z gwardzistami, którzy w żaden sposób nie chcą wyjaśnić swojego pojawienia się” – napisał w innym swym poście na Facebooku Sergij Leszczenko.
O sprawie donoszą także inne ukraińskie media…
Dodajmy, że syn ministra czuje się niewinny i uważa, że padł ofiarą politycznych rozgrywek…
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!