szwajcaria
Europa Wiadomości

Szwajcaria przygotowuje się na upadek Francji

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Walki z policją, podpalane i obrzucane kamieniami samochody, barykady na ulicach. Tak wygląda codzienność w wielu francuskich miastach, zwłaszcza na południu. Ostatnio rozruchy wzmogły się po zabiciu przez policję 17-letniego imigranta-przestępcy.

Szwajcaria od lat przygląda się sytuacji w Francji i dochodzi do interesujących wniosków. Na ich bazie, szwajcarska armia już od 2012 roku przeprowadza ćwiczenia, które mają przygotować ten kraj na wypadek wojny z Francją, a raczej z emiratami, które powstaną po jej upadku.

Punktem zapalnym dla wojny, miałyby być eks-francuskie pieniądze zdeponowane w szwajcarskich bankach. Scenariusz, który posłużył armii do przeprowadzenia ćwiczeń, zakłada rozpad Francji w wyniku kryzysu politycznego i gospodarczego na kilka mniejszych państw. Jedno z nich – fikcyjna Saonia – zdecyduje się na atak na Szwajcarię. Celem miałyby być francuskie depozyty złożone w szwajcarskich bankach.

Scenariusz, który wygląda na science-fiction, wcale nie jest nierealny. Bunt społeczny we Francji, a zwłaszcza na jej południu, narasta z każdym rokiem. Jego motorem są islamscy imigranci, którzy dzięki stałemu napływowi oraz przyrostowi naturalnemu, z roku na rok wypierają rdzenną, białą ludność. Imigrantów z Francją, a zwłaszcza z ateistycznymi ideałami Republiki, nic nie łączy. Otwarcie nimi gardzą, stawiając na prawo szariatu.

Ostatnie protesty są kolejną odsłoną konfliktu, który za jakiś czas może przerodzić się w wojnę domową i podział Francji. Z kraju tego mogą wyłonić się niepodległe, lub autonomiczne emiraty islamskie.

W ostatni czwartek, 29 czerwca, szef MSW Francji Gerald Darmanin ogłosił mobilizację 40 tys. policjantów i żandarmów w całym kraju, w tym 5 tys. w Paryżu, do tłumienia rozruchów na peryferiach francuskich miast. Podczas nocnych rozruchów podpalono kilka komisariatów, merostwa, szkoły, biblioteki, dworce, autobusy, ponad 40 samochodów, salony samochodowe i restauracje sieci McDonald’s.

Do zamieszek doszło w Nanterre i innych przedmieściach Paryża, Lille, Tuluzy, Dijon, Lyonu. Grupa zamaskowanych sprawców zaatakowała więzienie we Fresnes. W Villeurbanne, imigranckim przedmieściu Lyonu, podpalono blok mieszkalny, z którego mieszkańcy krzyczeli, że chcą spać i prosili, aby przestać hałasować. Policja zatrzymała 150 osób, zaś podczas starć rannych zostało około 150 policjantów.

W nocy z piątku na sobotę w całej Francji doszło do kolejnych rozruchów. Aresztowano 994 osoby, rannych zostało 74 policjantów. Spłonęło też ok. 1350 pojazdów.

Pytanie jak długo jeszcze siły porządkowe będą w stanie utrzymywać jedność kraju, pozostaje otwarte.

Polecamy również: Polski autokar zaatakowany przez zrewoltowanych, afrykańskich imigrantów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!