Zalewa nas fala kłamstwa, obliczona na to, że ludzie nie mają pojęcia, jak wyglądała niemiecka okupacja w Polsce. A trzeba stwierdzić, że w ostatnich latach zrobiono wiele, by tę prawdę wyprzeć ze zbiorowej świadomości i by dokumentnie zafałszować obraz tego, co się wtedy naprawdę działo.
Gdyby wiedzę o II wojnie światowej czerpać z niemieckich, polskojęzycznych mediów oraz z pseudonaukowych publikacji badaczy żydowskich, to można by odnieść wrażenie, że Polacy zajmowali się wówczas głównie wyłapywaniem i mordowaniem Żydów, nieźle się przy tym obławiając.
– Liczba żydowskich mieszkańców wynosiła w gettach przed akcją Reinhard łącznie około 1,6 mln. Z gett uciekło 10 proc. mieszkańców. Domniemana liczba uciekinierów to zatem mniej więcej 160 tys. osób. Liczbę ocalałych można szacować na 30-40 tys. Oznaczałoby to, że liczba ofiar polowania na Żydów wynosiła co najmniej 120 tys. – twierdził w roku 2011 w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Paweł Śpiewak, wówczas dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Tak oto Śpiewak oznajmił, że „z rąk Polaków zginęło w czasie wojny 120 tys. Żydów”, przy czym wezwał on Polaków do „prawdziwej refleksji” nad tą liczbą. Później liczba ta rosła jeszcze bardziej, a ostatnio mowa jest nawet o 200 tysiącach Żydów, do śmierci których „bezpośrednio lub pośrednio” przyczynić się mieli Polacy…
Pomijając już to, że zarówno liczba żydowskich uciekinierów z gett, jak i tych, którzy przeżyli wojnę, brane są z sufitu, to trzeba wyjątkowo złej woli, by twierdzić, że śmierć tych, którzy szukali schronienia „po aryjskiej stronie” i którzy wojny nie przeżyli, co do zasady obciąża Polaków.
Oto na przykład w raporcie nr 5/I szefa urzędu kierowniczego Gestapo w Katowicach z 21 stycznia 1944 roku możemy przeczytać:
„18 stycznia 1944 r. od godz. 5.00 przy udziale 30 funkcjonariuszy policji kryminalnej, miejscowej policji ochronnej oraz 4 dodatkowych kompanii policji została przeprowadzona w Sosnowcu, w dzielnicy Pogoń (kwadrat planu 669) większa obława, ponieważ w tej części miasta w ostatnim czasie bandyci dokonali różnych napadów. Dzielnica ta zamieszkała jest przeważnie przez Polaków. Podejrzewano, że bandyci znajdują tu pomoc i schronienie. Podejrzenia te zostały potwierdzone przez poufne informacje. W czasie obławy policja wylegitymowała około 15.000 osób.
Obława przebiegała bez zakłóceń. Aresztowano 2 Żydów, znajdujących się nielegalnie w tej dzielnicy, 2 Polaków, którzy dopuścili się zerwania kontraktu pracy, i 4 Polaków za ukrywanie Żydów, jedną osobę, która ucieczką usiłowała uchylić się od kontroli, 2 osoby za przestępstwa przeciwko gospodarce wojennej; oprócz tego zlikwidowano 5 tajnych gorzelni. Zabezpieczono większe ilości towarów deficytowych (skóra, mydło itp.).”
Podobnych dokumentów mógłbym przytoczyć trudną do zliczenia ilość, a przy tym wiem, że to, co widziałem, to jedynie wierzchołek góry lodowej. Nie było w czasie wojny dnia, by Niemcy nie przeprowadzali pacyfikacji, obław i łapanek. Przeglądając niemieckie dokumenty raz za razem natrafiam na takie, w których jest mowa, że podczas łapanki, obławy itp. natrafiono na ukrywających się Żydów.
Tak właśnie wyglądał okupacyjnej rzeczywistości dzień powszedni, a nie tak, jak to się nam dziś próbuje wmawiać…
Jeśli więc ktoś twierdzi, że Żydzi, którzy uciekli z gett i których ucieczka zakończyła się ich złapaniem lub śmiercią, musieli zostać zamordowani, złapani lub zadenuncjonowani przez Polaków, albo nie ma pojęcia o warunkach życia pod okupacją niemiecką, albo świadomie kłamie.
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!