Tygodnik “Fakt” ujawnił nagranie, na którym widać, jak aktor Jerzy S. kilkakrotnie próbuje oddalić się z miejsca zderzenia z motocyklistą. Wszystko bowiem zarejestrowała kamera zamontowana na kasku potrąconego motocyklisty.
Przypomnijmy, że po ujawnieniu przez media informacji o kolizji Jerzy S. wydał oświadczenie, zaprzeczył doniesieniom, iż zbiegł z miejsca zdarzenia. Oświadczył, że zatrzymał się na życzenie uczestnika zdarzenia. Jak wyglądało to w rzeczywistości, można się przekonać oglądając wideo.
W środę po przesłuchaniu w prokuraturze Jerzego S., głos w sprawie zabrał publicznie Janusz Hnatko z krakowskiej prokuratury. – Podejrzany twierdzi, że nie widział, nie słyszał, aby doszło do takiego kontaktu, który wymagałby zatrzymania się. Kontynuował jazdę, bo obawiał się mężczyzny, który krzyczał do niego coś głośno – relacjonował.
– To rozejdzie się po kościach. Z tego co podpowiada mi doświadczenie, będzie odpowiedzialność tylko za prowadzenie pod wpływem. Przyjęto zasadę, że obrażenia motocyklisty, czyli naruszenie ciała, nie było na dłużej niż 7 dni. To sformułowanie pozwala przyjąć, że nie doszło do wypadku, tylko jakiejś drobnej kolizji, która nie miała poważnych konsekwencji – komentuje w rozmowie z portalem tvp.info Jacek Wrona. – Zarzut jest, kto ucieka z miejsca wypadku. A tu nie ma wypadku, tylko kierowanie w sytuacji drogowej – stwierdza.
/TVP Info foto: fakt.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!