Gimnazjum „Żejmiana”, jedyna szkoła z polskim językiem nauczania w rejonie święciańskim na Litwie, obawia się, że tegoroczne święta będą dla niej ostatnimi. Władze rejonu dążą do jej połączenia ze szkołą litewską, co w praktyce oznacza zamknięcie polskiej placówki.
– Wszystko wskazuje na to, że są to ostatnie nasze święta – mówi Anna Łastowska, wicedyrektor Gimnazjum „Żejmiana”, w którym naucza się w językach polskim i rosyjskim. – Mieliśmy w tym roku cztery duże uroczystości świąteczne z udziałem uczniów, nauczycieli, rodziców, gości z Polski, ale nie były one tak radosne jak w latach poprzednich. Od kilku miesięcy w szkole panuje niepokój i smutek – dodaje wicedyrektor.
Jesienią tego roku władze rejonu święciańskiego ogłosiły decyzję o połączeniu Gimnazjum „Żejmiana” (nazwa pochodzi od przepływającej przez Podbrodzie rzeki Żejmiana) z litewską szkołą w tym mieście, Gimnazjum „Rytas” (Poranek). Początkowo decyzję uzasadniano chęcią zaoszczędzenia pieniędzy. Teraz wskazuje się na potrzebę podniesienie jakości nauczania.
– Nie wiemy, o co tak naprawdę chodzi – mówi Łastowska. Podkreśla, że w wyniku połączenia szkół nie da się zaoszczędzić, bo nie zmniejszy się liczba uczniów. Nie ma też podstaw do łączenia placówek, bo „Żejmiana” ma wystarczającą ilość uczniów – 367 i z każdym rokiem ich przybywa.
Przeciwko łączeniu placówek społeczność szkolna zebrała ponad 500 podpisów. Zostały one dołączone do pism wystosowanych w tej sprawie do 16 instytucji na Litwie i w Polsce, m.in. do prezydentów obu krajów, premierów, parlamentów, resortów oświaty.
Tuż po Nowym Roku planowane są akcje protestacyjne. – Musimy się śpieszyć, bo reorganizacja została zapowiedziana na kwiecień – mówi wicedyrektor szkoły. Wyraża nadzieję, że sprawą zainteresują się też prezydenci obu krajów.
Rejon święciański jest rejonem wielonarodowym. Litwini stanowią tu tylko połowę mieszkańców, pozostali – to Polacy, Rosjanie, Białorusini. W Podbrodziu Polacy są najliczniejszą grupą – 44 proc. Litwini stanowią tylko około 20 proc. W zachodniej jego części Polacy wręcz dominują.
W 2011 roku pomimo protestów społeczności polskiej na Litwie zostały przyjęte poprawki do Ustawy o oświacie, które znacznie pogarszają warunki nauczania szkół mniejszości naukowych. Zebranych zostało 60 tysięcy podpisów protestujących przeciwko poprawkom do ustawy. Podpisy zostały przekazane do Sejmu, Rządu i Prezydentury Republiki Litewskiej. Zostało to całkowicie zignorowane przez wszystkie władze.
2 września 2011 roku został ogłoszony strajk szkół polskich na Litwie, a 4 września 2011 r. do Wilna przybył ówczesny Premier RP Donald Tusk. W wyniku rozmów z przedstawicielami litewskich władz zapadła decyzja o utworzeniu międzyrządowego zespołu ekspertów do zbadania skutków przyjętej ustawy i opracowania rekomendacji tej sprawie. Strajk został zawieszony.
W listopadzie 2011 r. po pięciu posiedzeniach, polsko-litewski zespół ekspertów zakończył pracę bez żadnego porozumienia. Nie uzgodniono nawet wspólnego komunikatu. Komunikat strony litewskiej wskazuje, że władze Litwy nie zamierzają niczego zmieniać. W grudniu 2011 r. Ministerstwo Oświaty RL utworzyło zespół ministerialny do rozpatrzenia spraw, związanych z ustawa o oświacie. Prace zespołu kończą się niczym…
– To, co się dzieje w Podbrodziu jest bardzo niepokojące. Obserwujemy proces „cichej lituanizacji” – mówi prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Józef Kwiatkowski.
– Likwidację polskich szkół, co skutkuje zanikaniem polskości, przerabialiśmy już na kowieńszczyźnie, w rejonie szyrwinckim – dodaje.
Czytaj też:
/TVP Info, zw.lt, zdjęcie ilustracyjne/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!