Były naczelny “Newsweeka” Tomasz Lis wystawił na sprzedaż luksusową willę w Konstancinie – czytamy na portalu dorzeczy.pl.
Niedawno Hanna Lis, była żona Tomasza Lisa poinformowała, że para jest już po rozwodzie. “Były szef i dziennikarka mieli kupić nieruchomość na kredyt, zaciągnięty podobno nawet na 30 lat. Wspólnie mieszkali w niej dziesięć lat, ale po rozstaniu Lis wróciła do mieszkania na Powiślu. Dziennikarz został więc sam na ponad 500 m2. Ma do dyspozycji m.in. siedem pokoi, basen oraz garaż (…). Wiele wskazuje na to, że Lis musi wywiązać się z zobowiązań wynikających z zakończenia małżeństwa z Hanną Lis. Dziennikarka kilka dni temu zdradziła, że ich rozwód nastąpił w tym roku. Skoro więc willę kupili wspólnie, to albo jedno musi spłacić drugiego, albo muszą sprzedać nieruchomość i podzielić się pieniędzmi” – opisuje serwis plotek.pl.
Tomasz Lis sprzedaje chałupę – donoszą portale plotkarskie. 5 mln euro. pic.twitter.com/BplxbT3e8n
— Marcin Dobski (@szachmad) July 12, 2022
Tomasz Lis już w 2018 roku podjął pierwszą próbę sprzedaży posiadłości, jednak bez powodzenia. Teraz willa znów jest gotowa do sprzedaży. Kwota? “Zaledwie” 5 milionów euro.
W maju po 10 latach Tomasz Lis przestał pełnić funkcję redaktora naczelnego tygodnika “Newsweek Polska”. Ringier Axel Springer Polska (RASP) nie ujawnił jednak przyczyn tej decyzji, nie mówił o niej także sam Lis.
Wirtualna Polska opisała niedawno sprawę byłego już redaktora naczelnego “Newsweeka”. Do redakcji WP zaczęli zgłaszać się byli współpracownicy Lisa, którzy ponoć padli jego ofiarami. WP pisze między innymi o mobbingu.
Czemu Lis musiał po dekadzie pożegnać się z redakcją? Sprawę badał między innymi Marcin Dobski z salon24.pl.
“Z rozmów na RASP-owych korytarzach można odnieść wrażenie, że bezpośrednim powodem nagłego rozstania z Tomaszem Lisem były wysyłane przez niego wiadomości SMS-owe, których ujawnienie byłoby dużym problemem dla wydawnictwa” – czytamy na portalu.
– Są twarde dowody w postaci SMS-ów, które były podkładką do zwolnienia – podkreśla jeden z rozmówców.
Tematem zajął się również Piotr Głuchowski z „Gazety Wyborczej”. Dziennikarz ustalił, że chodzi o smsy, jakie Lis miał wysłać do jednej z młodych pracownic koncernu.
“Zgadzam się z Kalukinem [byłym dziennikarzem “Newsweeka” – red.], że „to”, za co Lis faktycznie wyleciał, prędzej czy później ujrzy światło dzienne – moim zdaniem prędzej. Tym bardziej że jest to po prostu SMS (lub kilka SMS-ów) skierowany do jednej z młodych pracowniczek koncernu Ringier ASP, która postanowiła rzecz ujawnić szefom. Tę informację potwierdziłem w trzech źródłach” – napisał.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!