W najnowszym „Plusie Minusie” Tomasz Terlikowski, niegdyś publicysta katolicki, stawia kolejne szokujące postulaty. Twierdzi on mianowicie, że „rozumienie seksualności się zmienia, także dzięki odkryciom nauk biologicznych czy społecznych, a nauka Kościoła nie może tego ignorować”.
Za tym ogólnym stwierdzeniem kryje się bardzo konkretne żądanie, związane z kapitulacją wobec zabójczej dla życia społecznego ideologii LGBT: “Przykłady koniecznego pogłębienia, a niekiedy wręcz wypracowania nowej doktryny moralnej, można zresztą mnożyć. Jednym z nich jest adekwatne, uwzględniające stanowisko medycyny, ale też nauk społecznych, podejście do transpłciowości.”
Terlikowski tak naprawdę proponuje akceptację szaleństwa, które opanowało pół świata i krzywdzi miliony dzieci, zachęcanych do nieodwracalnych eksperymentów na własnym ciele, dla zysku politycznego i finansowego organizatorów tego procederu.
Nie ma wątpliwości co do genetycznego uwarunkowania płci, ale powoli poznajemy też rolę hormonów w tym procesie. Rozmaite genetyczne czy biologicznie uwarunkowanie stany uświadamiają, że istnieje możliwość, iż nie tylko zewnętrzne narządy płciowe świadczą o płci genetycznej. Gdy narządy są niewykształcone albo uformowane odmiennie, niż wskazuje na to płeć genetyczna, Kościół zgadza się na operację, ale zakłada,że powinna ona zmierzać w kierunku płci genetycznej.
Co jednak w sytuacji, gdy gospodarka hormonalna na etapie płodowym życia człowieka, a także późniejsze wychowanie sprawiły, że istnieje rozbieżność nie tylko między płcią genitalną a genetyczną, ale także odczuwaniem jednostki sprzecznym z genetycznymi uwarunkowaniami? To są istotne problemy, które stawiają przed nami współczesna medycyna i neuronauki.
Publicysta w okresie pontyfikatów Jana Pawła II i Benedykta XVI pouczający o konieczności wierności tym papieżom, dziś składa samokrytykę („mówiłem rzeczy straszne”) i prorokuje, że „napięcie między doktryną a coraz większą wiedzą na temat kształtowania się płci, jej przeżywania i skomplikowanych relacji zachodzących między różnymi elementami naszej biologicznej tożsamości będzie się zwiększać”, w tym w sprawach dotyczących „homoseksualności, modelu życia rodzinnego, moralności seksualnej”.
Odpowiedzi zaś „nie mogą ograniczać się do powtarzania wcześniejsze nauki, która nie uwzględniała obecnej wiedzy, nie rozumiała pewnych kwestii, a nawet nie znała pewnych zjawisk”.
“Cóż, zaraz pewnie usłyszymy, że Jezus nie ogarniał tego, co ogarnął właśnie Tomasz Terlikowski, a Ewangelie należy odrzucić, bo sam napisał lepsze dzieła. Ta pycha jest nieznośna. Warto jednak te dość bełkotliwe wywody odnotować by uświadomić sobie, w jakim kierunku pan Terlikowski zamierza prowadzić tych, którzy popełniliby błąd i mu zaufali. De facto jest to propozycja przyjęcie przez Kościół najbardziej skrajnych postulatów lewicy, że dowolna tożsamość człowieka, w tym płciowa, może być zdefiniowana przez jego subiektywne odczucie. Otwiera to wrota do społecznego piekła i (s)krzywdzi miliony bezbronnych, którym odbierze (odbiera) się prawo normalnego dojrzewania i szczęśliwego życia” – konkluduje portal wPolityce.pl, odnosząc się do wywodów Terlikowskiego.
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!