Jeśli ktoś w Polsce zapyta o nazwisko najsłynniejszego niemieckiego lekarza, niemal na pewno padnie odpowiedź – dr Mengele. Stał się on symbolem zaangażowania ogromnej rzeszy niemieckich lekarzy, którzy kilkadziesiąt lat temu stali się częścią zbrodniczego systemu. I oto okazuje się, że także dziś w Niemczech na masową skalę mordowani są bezbronni pacjenci, przy czym chodzić może nawet o mrożącą krew w żyłach liczbę 21 tysięcy osób rocznie.
Portal wpolityce, powołując się na doniesienia dziennika Welt”, pisze, iż niemiecki psychoterapeuta Karl H. Beine, szef oddziału psychiatrii i psychoterapii w szpitalu św. Marii w Hamm, napisał książkę pt. „Miejsce zbrodni szpital” (Tatort Krankenhaus), w której porusza temat zabójstw pacjentów przez personel medyczny, lekarzy i pielęgniarzy, w szpitalach i domach opieki. Książka wywołała ogromne poruszenie w Niemczech.
Beine, opierając się na badaniu, które przeprowadził wraz z naukowcami katedry psychiatrii i psychoterapii uniwersytetu Witten/Herdecke, napisał, iż 3 proc. lekarzy, 1,5 proc. pielęgniarzy oraz 5 proc. opiekunów osób starszych, którzy wypełnili ankietę przesłaną im przez naukowców, przyznało, że „co najmniej raz w przeciągu ostatnich 12 miesięcy aktywnie zakończyło życie pacjenta”.
– „Aktywnie” w tym wypadku oznacza, że nie chodziło ani o dozwolone przez prawo „zaprzestanie uporczywej terapii”, ani o wspomagane samobójstwo, które zakłada udział pacjenta we własnej śmierci.
Daje to 21 tys. pacjentów rocznie, zabitych przez personel medyczny z powodów, których nie znamy – czytamy w „Die Welt”, który przypomina, że co roku w niemieckich szpitalach umiera ok. 430 tys. osób, a w domach opieki kolejne 175 tys.
– Oznacza to, że ok. 3 proc. pacjentów jest zabijanych przez personel medyczny. Nawet przypadków śmierci przez błędy lekarskie jest mniej – ok. 14 tys. rocznie – wylicza gazeta.
Jak twierdzi Beine w wywiadzie z „Welt am Sonntag” badanie, które przeprowadził to pierwsze tego rodzaju w Niemczech.
– Chcieliśmy sprawdzić, czy głośne przypadki zabójstw pacjentów przez sfrustrowanych pielęgniarzy, nagłaśniane przez media, są wyjątkiem czy regułą. Przeciwko tezie o wyjątku przemawia nie tylko wynik naszej ankiety, ale także wyrażane wobec nas przez personel medyczny obawy. Wielu lekarzy przyznaje, że było świadkami jak ich koledzy zabijali pacjenta. Mówimy o eutanazji, na życzenie lub bez wiedzy pacjenta, oraz o zwyczajnym morderstwie – tłumaczy Beine.
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!