Zawarty 18 marca 1921 roku Traktat Ryski, kończący wojnę polsko – bolszewicką, pozostawił poza granicami odrodzonej Polski sporą część terytorium należącego przed rozbiorami do Rzeczypospolitej. Ziemie te nazywano odtąd „Dalszymi Kresami”.
Ale Traktat Ryski pozostawił też poza granicami Polski liczną rzeszę Polaków. Istniały przy tym obszary, gdzie Polacy stanowili zdecydowaną większość ludności… Ilu Polaków mieszkało wówczas w ZSRR? Otóż w świetle spisu powszechnego, który przeprowadzono w roku 1926, na terenie ZSRR mieszkało 782.334 Polaków. Rzeczywista liczba naszych rodaków żyjących w ZSRR była jednak znacząco większa i szacuje się ją na około 1,2 mln.
Zestawiając rozmieszczenie Polaków w ZSRR, należy zauważyć, że porównanie danych ze spisu powszechnego z rzeczywistą wielkością polskiej społeczności wskazuje, że najbardziej zaniżono ich liczbę w Białoruskiej SRR. Wynikało to w głównej mierze z faktu, że białoruscy Polacy wzięli masowo udział w wojnie polsko – bolszewickiej, przy czym wiadomo, po której stronie walczyli…
Co prawda władze sowieckie ogłosiły amnestię, ale mimo to powszechne były obawy, że bolszewicy będą chcieli się na Polakach odegrać. Stąd wiele osób wolało nie obnosić się ze swoją polskością. W rezultacie w trakcie spisu jedynie 97 tys. mieszkańców Białoruskiej SRR podało narodowość polską. Mikołaj Iwanow natrafił w Centralnym Państwowym Archiwum Rewolucji Październikowej na sprawozdanie dyrektora Okręgowego Urzędu Statystycznego w Mińsku Titowej, zatytułowanego „O zniekształceniach podczas spisu powszechnego z 1926 r.”. Otóż Titowa w podsumowaniu napisała, że „w republice została przeprowadzona ukierunkowana, konsekwentna kampania dyskryminacji ludności polskiej, w wyniku której liczba Polaków została zaniżona trzykrotnie” /CPARP BSRR, 701/1 – 15, s. 135/. W rezultacie przyjęto, że rzeczywista liczba Polaków w Białoruskiej SRR wynosiła 300 tysięcy osób. O tym, że na takim właśnie poziomie kształtowała się liczebność Polaków w Białoruskiej SRR, świadczą też dane kościelne, potwierdzają to także liczne inne poszlaki, o czym za chwilę. Zafałszowania, jakie miały miejsce przy okazji spisu, powodują jednak że trudno na podstawie danych spisowych kusić się o jakieś uogólnienia dotyczące polskiej społeczności w Białoruskiej SRR.
Inaczej rzecz się miała z Ukraińską SRR, gdzie w świetle spisu z 1926 r. mieszkało 476 tys. Polaków, a rzeczywista ich liczba była prawdopodobnie o przeszło 150 tys. większa. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że w 1927 roku w 48 miejscowościach spis powtórzono, przy czym okazało się, że liczba Polaków w tych miejscowościach była o 60% wyższa niż w świetle spisu przeprowadzonego rok wcześniej. Niezależnie od tego wyniki spisu zweryfikowano w oparciu o inne zebrane materiały, co pozwoliło oszacować liczbę Polaków w Ukraińskiej SRR na ok. 650 tys. (CPARP USRR, 413/1 – 172 s. 47). Tak więc liczba 650 tys. Polaków to również nie jakieś wzięte z sufitu szacunki, ale dane pochodzące z radzieckich dokumentów.
Gdy chodzi o polską ludność w Ukraińskiej SRR, to aż 80% Polaków mieszkało na wsi, a tylko 20% w miastach. Ludność wiejska w swej podstawowej masie zamieszkiwała obszar, który przed 1772 rokiem należał do Polski, przede wszystkim okręgi wołyński (żytomierski), płoskirowski, szepietowski, korosteński, berdyczowski i kamieniecki, w mniejszym stopniu – winnicki, podolskomohylowski, tulczyński, kijowski, białocerkiewski i humański.
Odnośnie ludności miejskiej – największymi skupiskami Polaków w Ukraińskiej SRR były: Kijów – 12.900 osób (3%), Odessa – 8.600 (2,56%), Charków – 5.700 (1,68%), Żytomierz – 4.900 (7%), Berdyczów – 3.000 (7%), Jekaterynosław (Dniepropietrowsk) – 2.840 (2,09%).
Ale najbardziej „polskim” miastem na Ukrainie było Kamienskoje (Dnieprodzierżyńsk) , w którym w roku 1933 mieszkało 150 tys. osób, z czego 15% stanowili Polacy.
Latem 1924 roku ukazało się zarządzenie, które nakazywało tworzenie jednostek terytorialnych (gmin, zwanych radami wiejskimi) o charakterze narodowościowym. Tak więc poszczególne rady miały być tworzone w taki sposób, aby łączyły – o ile to możliwe – ludność jednolitą narodowościową. W ślad za tym ukazało się specjalne postanowienie Rady Komisarzy Ludowych Ukrainy, które nakazywało tworzenie takich rad, przy czym rada nie mogła liczyć mniej niż 1000 osób. Ponieważ zrobił się z tym problem, a nie chciano tworzyć rad mieszanych narodowościowo, rok później obniżono próg liczby ludności do 500. Analogiczny dokument w Białoruskiej SRR przewidywał, że rada wiejska winna liczyć nie mniej niż 1200 osób, choć zdarzało się, że ten warunek nie był spełniony.
W roku 1925 w Białoruskiej SRR były tylko dwie polskie rady wiejskie, w 1926 – 14, w 1927 – 19, w 1928 – 22, w 1929 i 1930 – 23, w 1931 – 27, w 1932 – 37, a w 1933 – 40. Ów wzrost, jak już wspomniałem, związany był z przemianowywaniem rad białoruskich, w których dominowała ludność katolicka, która to z czasem coraz śmielej zaczynała przyznawać się do polskości..
W tym miejscu należy stwierdzić, że w roku 1926 polskich rad wiejskich na terenie Ukraińskiej SRR było 129, a rok później – już 138. Na terenie tych 138 rad wiejskich mieszkało 160.970 osób (w tym 123.284 Polaków).
W kolejnych latach liczba polskich rad systematycznie rosła. W roku 1929 było ich już 139, w 1931 – 151, w 1932 – 159, a w 1934 – 170. Ten wzrost spowodowany był w głównej mierze tym, że katolicy, przyznający się wcześniej do narodowości ukraińskiej, „przypominali” sobie, że są Polakami. Możemy domniemywać, że ogólna liczba mieszkańców tychże rad wynosiła ok. 200 tys. osób, w czym było przeszło 150 tysięcy Polaków. W następnych latach liczba polskich rad wiejskich poczęła gwałtownie spadać, co związane było z antypolską kampanią władz sowieckich, które przystąpiły do „ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej”…
Już wcześniej przystąpiono do tworzenia polskich rejonów (powiatów) narodowościowych…
Uroczyste proklamowanie Polskiego Rejonu Narodowościowego im. J. Marchlewskiego, zwanego potocznie Marchlewszczyzną, miało miejsce 27 marca 1926 roku. W chwili utworzenia rejon zamieszkiwało 40.577 osób, w czym było 28.336 Polaków (69,83%), 8.096 Ukraińców (18,86%), 2.805 Niemców (6,91%), 1.319 Żydów (3,25%) oraz 19 przedstawicieli innych narodowości.
Stolicą rejonu zostało miasteczko Dołbysz, liczące ok. 3 tysiące mieszkańców, położone ok. 120 km od polskiej granicy i ok. 100 kilometrów na zachód od Żytomierza, które to w związku z utworzeniem rejonu przemianowano na Marchlewsk. W skład rejonu weszło 25 rad wiejskich (gmin), w czym było 21 rad polskich, 2 ukraińskie i 2 niemieckie.
W roku 1930 Marchlewszczyzna została powiększona poprzez dołączenie do niej okolicznych wsi, których ludność (w większości katolicka) wcześniej uznawana była za ukraińską, a następnie została przemianowana na ludność polską. Liczba ludności rejonu wzrosła do 52.447, w czym było 71% Polaków. Liczba rad wiejskich wzrosła do 40. W rejonie funkcjonowało 89 polskich szkół (z 289 nauczycielami) i 83 polskie czytelnie. W 85 punktach likwidacji analfabetyzmu naukę pobierały 4.574 osoby. Wcześniej czytać i pisać (po polsku) nauczyło się 14.901 osób.
15 marca 1932 utworzono Kojdanowski Narodowościowy Rejon Polski. Niedługo potem rejonowi nadano imię Feliksa Dzierżyńskiego, a miasteczko Kojdanowo przemianowano na Dzierżyńsk. Wśród 17 rad wiejskich włączonych do nowego rejonu polskiego było 9 rad polskich, 6 białoruskich i 1 żydowsko – polska. W tym miejscu warto dodać, że w świetle dokumentu z 30 marca 1930 roku wśród 43.994 mieszkańców rejonu było 37.538 Białorusinów (85%), 2.206 Polaków (5%) i 4.110 Żydów (10%). W rezultacie na terenie rejonu nie było ani jednej polskiej rady wiejskiej. Dwa lata później takich rad było już dziewięć. Stało się tak wskutek „przemianowania” 24 tysięcy katolików z Białorusinów na Polaków. Spośród niedawnych białoruskich rad wiejskich w narodowo polskie przekształcono rady: palanewską, niegorielską, lachowicką, rubilkowską, nowosadzką, putczyńską, narejkowską, stalińską i fanipolsko – wiazyńską.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że istniały plany powołania jeszcze dwóch dalszych polskich rejonów narodowościowych. Jeden (białoruski) obejmować miał gminy (rady wiejskie) wchodzące w skład trzech istniejących rejonów: lepelskiego, pleszczenieckiego i biegomlskiego. Rejon miał zajmować powierzchnię 2 tys. km kwadratowych, przy czym katolicy stanowić mieli ok. 48% ogółu mieszkańców. Drugi (ukraiński) miał obejmować dużą wieś Greczany (leżącą koło Płoskirowa) oraz cztery polskie rady wiejskie (zamieszkałe przez 9.499 osób, w tym 88,8% Polaków, przy czym wydaje mi się, że w tym jest już ludność Greczan) oraz trzy mniejsze rady ukraińskie. Ludność rejonu miała liczyć 13.918 osób (w tym 8.770 Polaków). Planowano też powiększenie Rejonu Dzierżyńskiego o sąsiadujące z nim polskie rady wiejskie z rejonów mińskiego, uzdzieńskiego i zasławskiego.
Warto jeszcze przyjrzeć się rozwojowi szkolnictwa polskiego na terenie ZSRR w latach 1923 – 1934.
W roku 1923 w ZSRR było 411 polskich szkół, w których uczyło się 16.086 dzieci. Kolejne lata przyniosły gwałtowny rozwój liczebny polskich szkół – w roku 1928 takich szkół było już 577, przy czym uczyło się w nich 45.694 dzieci (w tym były 532 szkoły czteroletnie z 35.372 uczniami i 45 szkół siedmioletnich z 10.322 uczniami).
Spójrzmy, gdzie były zlokalizowane polskie szkoły:
– w Ukraińskiej SRR – 384 szkoły czteroletnie (25.699 uczniów) i 27 szkół siedmioletnich (5.984 uczniów), razem 411 szkół (31.683 uczniów)
– w Białoruskiej SRR – 127 szkół czteroletnich (8.032 uczniów) i 12 szkół siedmioletnich (2.628 uczniów), razem 139 szkół (10.660 uczniów)
– w Rosyjskiej SRR – 20 szkół czteroletnich (1.588 uczniów) i 6 szkół siedmioletnich (704 uczniów), razem 26 szkół (2.292 uczniów)
– w Gruzińskiej SRR – 1 szkoła czteroletnia z 53 uczniami.
Największy wzrost nastąpił w Białoruskiej SRR, gdzie w roku szkolnym 1924/25 było 58 polskich szkół (56 czteroletnich i 2 siedmioletnie) z 3.827 uczniami, w roku szkolnym 1925/27 – 98 szkół (92 czteroletnie i 6 siedmioletnich) z 6.729 uczniami, w roku szkolnym 1926/27 – 132 szkoły (125 czteroletnich i 9 siedmioletnich) z 8.283 uczniami.
Kolejne lata przyniosły dalszy gwałtowny rozwój liczby polskich szkół, tak by najwyższy pułap osiągnąć w roku 1934, kiedy to w Białoruskiej SRR było 321 takich szkół, a w Ukraińskiej SRR – prawie 450. Niestety, nie mam wiedzy na temat liczby uczących się w nich uczniów.
„Sielanka” skończyła się w połowie lat trzydziestych…
Co prawda już wcześniej dochodziło do masowych akcji represyjnych wymierzonych w Polaków, ale w warunkach panującego systemu nie były one niczym nadzwyczajnym. Ot, sowiecka norma… Dramat zaczął się w połowie lat trzydziestych… Wszystko zaczęło się od opublikowania informacji o wykryciu tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej. Oto bowiem w 1929 roku politbiuro polskiej kompartii powołało komisję bezpieczeństwa, której zadaniem być miała „obrona partii przed infiltracją”. Przewodniczył jej Wiktor Żytłowski (też rodem z Wołynia), który na podstawie materiałów spreparowanych przez GPU oskarżył towarzyszy o pracę wywrotową w nadal istniejącej POW. Zaczęło się od wzajemnego obwiniania i oczerniania wewnątrz partii, a w roku 1933 zaczęły się aresztowania.
W ślad za tym przystąpiono do likwidacji polskich jednostek samorządu terytorialnego szczebla gminnego oraz polskich szkół. Oto jak proces ten przebiegał na terenie Białoruskiej SRR (w mianowniku polskie rady wiejskie / w liczniku polskie szkoły):
– Rok 1934 – 40 / 321
– Rok 1935 – 34 / 135
– Rok 1936 – 29 / 107
– Rok 1937 – 19 / –
– Rok 1938 – – / –
Tak oto w ciągu czterech lat z krajobrazu Białoruskiej SRR zniknęły zarówno polskie jednostki samorządu terytorialnego jak i polskie szkoły…
W Ukraińskiej SRR w styczniu 1934 roku istniało 170 polskich rad wiejskich, trzy lata później pozostało ich jedynie 27 – 12 w obwodzie winnickim, 9 w kijowskim, 3 w dniepropietrowskim, 2 w Mołdawskiej Republice Autonomicznej i 1 w obwodzie odeskim. Z prawie 450 polskich szkół pozostało jedynie 60 (z 7.495 uczniami). Równolegle prowadzono zakrojone na szeroką skalę działania represyjne wymierzone w mieszkających na terenie ZSRR Polaków…
3 października 1935 r. Prezydium Centralnego Komitetu Wykonawczego Ukraińskiej SRR przyjęło postanowienie dotyczące likwidacji rejonu marchlewskiego, a dwa dni po tej decyzji rząd republiki ukraińskiej przyjął postanowienie nr 1321/149 o przesiedleniach z „byłego rejonu marchlewskiego”, na mocy którego do wschodnich rejonów Ukrainy deportowano mieszkańców 300 gospodarstw, a na ich miejsce przesiedlono 200 rodzin kołchoźników z innych rejonów Kijowszczyzny.
W następnym roku przystąpiono do wysiedlania polskiej ludności z Ukraińskiej SRR do Kazachstanu, dokąd trafiło ok. 42 tys. Polaków. Wysiedlenia objęły nie tylko dawną Marchlewszczyznę i okręg nowogródzko-wołyński, ale także inne miejscowości i ich okolice: Kamieniec Podolski, Płoskirów, Szepietówkę, Berdyczów, Winnicę.
To był jednak dopiero wstęp do tego, co miało nastąpić w latach 1937 – 1938…
W dniu 31 lipca 1937 roku, decyzją Prezydium CKW Białoruskiej SRR, został zlikwidowany Dzierżyński Polski Rejon Narodowościowy, a 11 sierpnia 1937 roku ówczesny szef NKWD Nikołaj Jeżow wydał rozkaz nr 00485, w którym nakazał aresztować wszystkich niepewnych politycznie Polaków. Rozkaz był tak sformułowany, że w zasadzie należało aresztować wszystkich Polaków. Początkowo akcja miała trwać trzy miesiące, później jednak kilkakrotnie termin jej zakończenia przedłużano.
Dla aresztowanych Polaków sądy nie miały litości. Najczęściej orzekały najwyższy wymiar kary – karę śmierci przez rozstrzelanie.
Zdzisław Winnicki w książce „Szkice kojdanowskie”, traktującej formalnie o dziejach Dzierżyńszczyzny, a w rzeczywistości zajmującej się szeroko rozumianym losami Polaków w Białoruskiej SRR, zauważa, że wyznaczono odgórnie terminy rozprawy z „polską kontrrewolucją”, w wyniku czego powstały swoiste kontyngenty miesięczne (6 tys.) i dobowe (200 osób). Cytuje on kuriozalny, wydawać by się mogło, gdyby nie dramat tysięcy ludzi, jaki się za tym krył, dokument… Oto bowiem pełnomocnik republikańskiego NKWD (w Białoruskiej SRR) B. Berman, 22 października 1937 roku przesłał podległym mu jednostkom okólnik, w którym stwierdzał, że „śledztwo w sprawach aresztowań dotyczących operacji polskiej prowadzone jest przez niektóre organy nie zadowalająco”, po czym dodał:
„Tempo wykrywania polskich szpiegów, dywersantów, członków POW jest niedopuszczalnie powolne. W okresie minionych pięciu dni, w bobrujskim sektorze operowania wykryto zaledwie 22, homelskim – 10, mozyrskim – 11, słuckim – 6 ludzi. Taki stan wytłumaczyć można jedynie nieumiejętną mobilizacją kadr w rzeczywiście napiętym harmonogramie pracy. W tych organach, w których ich naczelnicy okazali należytą wrażliwość szybkiego i radykalnego rozgromienia polskiej agentury odnotowano znaczne sukcesy: w Witebsku w ciągu minionych pięciu dni przyznało się 130 aresztowanych, w Orszy – 95. Ponownie podkreślam, że tempo i jakość pracy w wykrywaniu wśród aresztowanych polskich szpiegów będą brane pod uwagę przy ocenie pracy każdego naczelnika organu ścigania. Zarządzam codzienne osobiste meldunki telefoniczne do mnie, donoszące o liczbie przyznań się oraz meldunki pięciodniowe – oprócz sprawozdawczości ogólnej – wykazujące wyniki pracy każdego śledczego personalnie. Z niniejszym telegramem zapoznać wszystkich towarzyszy prowadzących śledztwa po polskiej linii.”
Winnicki zauważa, że w ślad za tym „socjalistyczne współzawodnictwo pracy nabrało paranoicznego wymiaru”, po czym stwierdza:
„Wstępny etap „operacji polskiej” zakończono w zasadzie do 1.01.1938 r. W jego wyniku 13.254 mężczyzn i 1.366 kobiet (według zachowanych źródeł) skazano w większości na najwyższy wymiar kary – śmierć przez rozstrzelanie. Sprawozdania stwierdziły, że wykryto i unieszkodliwiono: „… 407 rezydentów wywiadu, 13.042 szpiegów, 2.600 dywersantów oraz 4.425 powstańców i członków POW” – ogółem 21.407 osób. […] Przekazy źródłowe z tamtych lat, nie objęte statystyką więzienną, stwierdzają liczne przybycia do polskich wsi jednostek GPU i przedstawicieli NKWD, zbiorowego osądzania mieszkańców przez „trójkę”, natychmiastowe wykonanie wyroków śmierci na mężczyznach w pobliskim lasku czy polnym jarze i jednocześnie wysiedlenie pozostałych.”
Dodajmy, że przedstawione powyżej liczby dotyczą wyłącznie terytorium Białoruskiej SRR. W sumie na podstawie rozkazu nr 00485 (Operacja Polska NKWD) aresztowano 143.810 osób, z czego skazano na śmierć, a następnie rozstrzelano 111.091 osób…
Przytłaczającą większość skazanych stanowili mężczyźni. A co działo się z ich żonami i dziećmi? Otóż kwestię tę uregulowano specjalną instrukcją, w której mowa o tym, co robić z żonami i dziećmi „zdrajców ojczyzny” (rozkaz operacyjny Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRR nr 00486). Na tej podstawie kobiety zsyłane były do obozów pracy, zaś dzieci kierowano do domów dziecka. Tomasz Sommer w pracy „Rozstrzelać Polaków” pisze:
„Istnieje także jeszcze jedna, niemal kompletnie nieznana, grupa ofiar ludobójstwa Polaków, która sumę represjonowanych znacznie – być może dwukrotnie nawet – powiększa. Chodzi o rodziny aresztowanych.”
Zdaniem Sommera, w toku „Operacji Polskiej NKWD” śmierć poniosło nie mniej niż 200 tysięcy naszych rodaków. Niewątpliwie była to zbrodnia niewyobrażalna, która to do tego w zbiorowej świadomości Polaków niemal nie istnieje…
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!