Historia

TRAKTAT WERSALSKI A DZISIEJSZY PODZIAŁ POLSKI – POST SCRIPTUM

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Po kolejnych wyborach, tych europejskich, z dnia 26 maja 2019 roku, zaczęto znowu przebąkiwać w mediach o rozbiorze… lecz tym razem nie rozbiorze Ukrainy – bo o tym dawało się słyszeć już na przestrzeni ostatnich lat – lecz o rozbiorze Polski; tak!, Polski – przed czym z cicha przestrzegano i dawniej – nazywanym przez niektórych „nowym rozbiciem dzielnicowym”. No bo „Polska jest podzielona, połowa głosuje w większości tak, a połowa w większości inaczej”. Ci, co to głoszą, nie zauważyli, że ów podział Polski objawił się wraz z wyborami czerwcowymi sprzed 30. już lat, do świętowania rocznicy których – najwidoczniej bezmyślnego i bezrefleksyjnego – szykuje się nasz kraj w bieżących dniach. Kształt podziału jest jednak dynamiczny, coraz to zmienia się zwłaszcza to rozległe „wybrzuszenie” pośrodku kraju – czego owi godni nagany „rozbiorowcy” też nie zauważają.

Zresztą, co do preferencji partyjno-wyborczych, to i ledwie co zjednoczona Polska przedwojenna też była podzielona; jak każde inne państwo na świecie, zwłaszcza to o większym terytorium. Nie jest to żadna nowina; tak było również w dawniejszych stuleciach. O! Wielka Schizma Zachodnia – jedne królestwa i księstwa za Rzymem, inne za Awinionem. Wiele wieków wcześniej: arianizm – część kraju trwa przy katolicyzmie, część przyjmuje herezję ariańską. Przykładów jest mnóstwo! Wtedy – a dzisiaj to może nie? – różnice religijne (światopoglądowe) splecione były z tymi politycznymi.

„Rozbiorowicze” nie zauważają także, iż z tego samego powodu – regionalne większości wyborcze – wypadałoby podzielić i rozebrać bodaj wszystkie państwa europejskie, na czele z Niemcami, szczególnie pielęgnującymi regionalne odrębności, a ponadto Stany Zjednoczone AP (Północ-Południe), Federację Rosyjską (na składowe owej Federacji, ze szczególnym uwzględnieniem separatyzmu syberyjskiego i nowogródzkiego), czy nawet Chińską Republikę Ludową (czyniąc zadość żądaniom Ujgurów i kilku innych wielomilionowych mniejszości).

Ponadto, podział objawiony w wyborach świadczy o tym, że na danym obszarze dana partia uzyskała większość, często nieznaczną różnicą głosów, lecz przecież nie wzięła wszystkiego, a w dodatku dzieje się to przy udziale, w omawianym tu przypadku, nawet miej niż połowy uprawnionych do głosowania.

Poszukiwanie przyczyn i następstw takich, a nie innych preferencji wyborczych jest to, z jednej strony, sam smaczek socjologii polityki, z drugiej zaś strony żerowisko propagandystów, płatnych i tych bezpłatnych, polskojęzycznych i obcojęzycznych.

Jednakże nowy rozbiór Polski miałby być – jak ze zdziwieniem i z obrzydzeniem słuchamy – przeprowadzony zwłaszcza w imię rozwoju tak obecnie pompowanej „idei samorządności”, skoro kolejne wybory pokazują, że różne samorządy mają rozmaite „preferencje aksjonormatywne”. Wbija nam się do głów, że jakaś szczególna nowa antropologia zawitała zwłaszcza do miast największych, i że z tego powodu mają się one stać co najmniej jak te w dawnych czasach „wolne miasta Rzeszy”, czy może jakiegoś nowego „związku hanzeatyckiego”, aby tylko nie polskie, ani nie katolickie. Lecz jeśli nawet jakoś tam „katolickie”, to koniecznie „otwarte” – nowe jakieś wyznanie „wielkomiejsko-otwarto-katolickie”. Doprawdy – dziwactw na świecie jest wiele.

Gdyby w Polsce było Królestwo, to by się łatwo przypomniało, że na terenie Królestwa Polskiego miasta są właśnie królewskie, czyli królewsko-polskie. I już!

Atoli w obecnych dziwacznych czasach za tę najsilniejszą „samorządową preferencję aksjonormatywną” uznać by jednak trzeba pospolite przekupstwo, czyli, jak dziś to nazywają – „kasę”, a co w czasach rozbiorów, w XVIII wieku nazywano „jurgieltem”; bo kupieni przez obce potęgi Polacy dostawali, raz na rok – „jahr”, wyliczony dla nich za zdradę swej Ojczyzny brzęczący „geld”; stąd nazwa. Oczywiście, form przekupywania było i jest wiele – stanowiska, dotacje, preferencje, prestiże, przywileje, zwolnienia, umożliwienia, dokooptowywania, dofinansowywania, poklepywania po ramieniu itd.

Co za niesmak, co za zgorszenie, co za skandal! I w ogóle: Zdrada! Gdzie jest ten dzisiejszy Pan Zagłoba, który odważy się to wykrzyczeć w twarz dzisiejszemu Księciu Hetmanowi (i rozmaitym innym poputczykom)?

Ale pułkownikowskich buzdyganów im pod nogi nie rzucajcie! To nie te czasy! Nie ten ustrój społeczno-polityczny! I nie te sposoby komunikowania się! To dziś trzeba załatwić inaczej!

I tego wszystkiego słuchamy w Stulecie Odzyskania Niepodległości, zarazem w Stulecie Zjednoczenia Ziem Polskich (po ponad wiekowym rozbiorze właśnie) i w Stulecie Traktatu Wersalskiego pieczętującego to Zjednoczenie.

Zakrzyknijmy więc wzorem naszych Czcigodnych Drogich Przodków sprzed Stu Lat: Całość! Wolność! Niepodległość!

Marcin Drewicz, czerwiec 2019

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!