Brytyjscy właściciele samochodów elektrycznych mocno się zdziwili, gdy ubezpieczenie za ich auto elektryczne wzrosło o sto procent, a niektóre z popularnych firm po prostu… przestały takie pojazdy ubezpieczać.
Ubezpieczenie auta elektrycznego jest dwukrotnie droższe od zwykłego – informuje portal spidersweb.pl. Pewien Anglik dowiedział się, że od tej pory ubezpieczenie jego Tesli będzie kosztowało prawie 5000 funtów na rok, a to i tak dobrze, że ktoś w ogóle zdecydował się ją ubezpieczyć. Większość brytyjskich firm nie chce mieć z Teslami nic wspólnego, głównie z powodu ich dziwnej konstrukcji i nędznej sieci serwisowej.
Z analiz wynika, że średnia naprawa Tesli kosztuje 25 proc. drożej niż naprawa porównywalnego wielkością i segmentem auta spalinowego, a przy okazji trwa o 14 proc. dłużej. W Wielkiej Brytanii ubezpieczyciele nie chcą ubezpieczać tych samochodów, a jeśli nawet to robią, to za znacznie wyższą opłatą.
Zapytani podają następujące przyczyny swojego zachowania:
- dużo wyższe koszty napraw samochodów elektrycznych,
- duże ryzyko uszkodzenia (pożaru) akumulatorów, będących kluczowym elementem pojazdu,
- brak wykwalifikowanego personelu, co wydłuża koszty ewentualnych napraw.
Ogólnie to gdy spojrzeć na to od strony zarabiania pieniędzy, to się po prostu nie opłaca. Lepiej zostać przy sprawdzonych autach spalinowych.
Skąd wzrost kosztów ubezpieczenia aż o 100 proc. w stosunku do wzrostu dla aut spalinowych? Oczywiście stąd, że można, bo właściciele i tak zapłacą. Nie mają wyjścia, musieliby zakończyć leasing, zapłacić jakąś karę/odstępne, więc będą wyć, ale zapłacą.
Na grupie teslarskiej w Wielkiej Brytanii do normy należą roczne składki na poziomie 4500 funtów jednorazowo lub 5000 funtów przy rozłożeniu na raty. To oznacza, że samego ubezpieczenia płaci się ponad 2 tys. zł na miesiąc (ponad 26 tys. zł rocznie). Przekreśla to jakiekolwiek oszczędności z auta elektrycznego. Ponadto potencjalny nabywca auta używanego nie będzie brał pod uwagę auta na prąd. Z tych samych powodów.
Jak wygląda sytuacja w Polsce? Podobnie. Za nową Teslę 3 płaci się ok. 7000 zł ubezpieczenia rocznie. Za Model Y to ok. 8000 zł. W przypadku Hyundaia Kony to ok. 5000 zł. Ponadto zwykle pierwszy pakiet przy zakupie auta ma bardzo atrakcyjną cenę, a w drugim roku już gwałtownie rośnie.
NASZ KOMENTARZ: Po raz kolejny okazuje się, że auta elektryczne to zielono-komunistyczna fanaberia. Polskie opłaty są wysokie, ale wciąż jeszcze relatywnie niskie względem Wielkiej Brytanii. Tego typu samochodów wciąż jest u nas mało i nie obciążają nadmiernie budżetów ubezpieczycieli. Gdy jednak będzie ich więcej, składki radykalnie wzrosną. Wydaje się to nieuniknione. Dlatego też naiwnym właścicielom niebezpiecznych dla życia i zdrowia, pseudoekologicznych elektryków, życzymy szerokiej drogi i równie naiwnych kupców na rynku wtórnym.
Polecamy również: Kolejny cios w Ukrainę. “Kraj skorumpowany na wszystkich poziomach”
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!