Tuż przed godz. 2 w nocy, policyjny patrol zwrócił uwagę na BMW X 5 zaparkowane na poboczu ul. Myśliborskiej na stołecznej Białołęce. Obok pojazdu stał rosły mężczyzna. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić, co się stało. Podczas kontroli, 36-letni mężczyzna robił się coraz bardziej nerwowy.
– Kiedy policjanci znaleźli w BMW kradzione tablice rejestracyjne oraz dwa zawiniątka z białym proszkiem i jedno z suszem roślinnym, mężczyzna zaatakował funkcjonariuszy. Ugryzł jednego z nich. Policjanci postanowili wtedy użyć chwytów obronnych, aby go obezwładnić. W pewnym momencie, mężczyzna stracił przytomność, a funkcjonariusze wezwali pogotowie i zaczęli resuscytację – powiedział tvp.info kom. Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji.
Pomimo reanimacji, mężczyzna zmarł. W karcie zgonu lekarz napisał: źrenice powiększone, mętne. Wiele wskazuje na to, że zmarły mógł wcześniej zażywać stancje psychoaktywne. Jakie? To wyjaśnią badania toksykologiczne.
Tymczasem badania zawiniątek wykazały, że jedno zawiera amfetaminę, drugie marihuanę, trzecie – najprawdopodobniej dopalacz. Tej ostatniej substancji nie potrafiły zidentyfikować testery.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!