We Włocławku Polaka zaczepił Ukrainiec, który poprosił go o podwiezienie do domu. Pomimo udzielonej pomocy, próbował go porwać i groził zabiciem jego rodziny. Sprawa została zgłoszona na policję.
Ukrainiec groził zabiciem polskiej rodzinie. O sprawie poinformował portal Dzień Dobry Włocławek. Do redakcji serwisu zgłosił się pan Leon, który twierdzi, że został prawie porwany przez obywatela Ukrainy. Zdarzenie miało miejsce na ulicy Bajecznej na Zazamczu.
“Zatrzymał mnie zapytać czy dam mu papierosa, potem zaczął opowiadać, że on z frontu przyjechał i do żony jedzie, a jego żona mieszka na ul. Papieżka. Już widziałem, że się pcha do tego auta, ale powiedziałem, że mogę go podrzucić ostatecznie. W życiu bym nie pomyślał, że mi zacznie grozić” – opisuje mężczyzna.
Jak opisuje Włocławianin, na początku Ukrainiec zaczął chwalić samochód mężczyzny. Miał mówić, że takie auto “przydałoby się na froncie”. Wkrótce pasażer zacząć grozić panu Leonowi.
“Zaczął mówić, że takie auto by im się przydało na froncie, bo jak nie masz samochodu to nie żyjesz. Po tym zaczął coś mamrotać, że mam go słuchać i wszystko będzie dobrze, ale myślałem, że chodzi o dojazd pod adres, bo numeru ulicy nie pamiętał” – relacjonuje pokrzywdzony.
Gdy włocławianin dojechał na Papieżkę, pasażer miał zacząć krzyczeć, zabronił mu postoju i kazał jechać dalej. “Jak dojechałem na Papieżkę i chciałem się zatrzymać to zaczął krzyczeć co ja robię i że mam jechać dalej, że będziemy jeździć, dopóki on nie powie, że stajemy. Mówiąc wprost, zostałem porwany. Mówił, że jak będę go słuchał, to mi zapłaci. Jak nie posłucham, jak się zatrzymam, jak zwolnię, jak stanę przy policji to mnie zabije i całą moją rodzinę zabije” – opisuje mężczyzna.
Pasażer łapał się za kieszeń, gdy groził, że zabije kierowcę. “W takiej sytuacji człowiek nie wie co jest z jego strony prawdą, a co nie. Łapał się za kieszeń jak mówił, że mnie zabije. Ja nie wiedziałem, czy ma tam kolejną setkę wódki, nóż czy pistolet. Przyjąłem najgorszą możliwość i czekałem na okazję” – podkreśla mieszkaniec Włocławka.
Kierowca szukał sposobu zakończenia podróży. Relacjonuje, że w końcu namówił Ukraińca na zjedzenie kebaba. Cudzoziemiec na to przystał. Gdy obcokrajowiec pierwszy wyszedł z samochodu, kierowca wcisnął pedał gazu i odjechał.
“Opuścił auto, bo postarałem się, żeby mi zaufał, że ich wspieram, że wiem, że nie kradnie auta tylko bierze je dla wojska, że chce pomóc i możemy jechać coś zjeść na spokojnie. Gdy pojechaliśmy pod kebaba na Placu Wolności, mieliśmy wysiadać razem, on złapał za klamkę, ja też, on otworzył drzwi, ja uchyliłem, a jak wysiadł to od razu wrzuciłem wsteczny, pisk opon i wystrzeliłem z parkingu” – opisuje mężczyzna.
Sprawa została zgłoszona na policję. Obecnie funkcjonariusze prowadzą postępowanie w tej sprawie.
“Zgłoszenie w tej sprawie otrzymaliśmy około północy z 11 na 12 lutego i podjęliśmy interwencję. Policjanci opatrolowali rejon za opisanym przez zgłaszającego mężczyzną, nie ujawniając takiej osoby. Pokrzywdzony złożył wczoraj (12.02) zawiadomienie o przestępstwie i wniosek o ściganie sprawcy. Obecnie policjanci prowadzą w tej sprawie postępowanie. Czynności w kierunku art. 191 par. 1 kodeksu karnego [Zmuszanie do konkretnych działań – przyp. red.]” – oświadczyła w rozmowie z portalem Dzień Dobry Włocławek nadkom. Joanna Seligowska-Ostatek, oficer prasowa KMP we Włocławku.
Pokrzywdzony opisuje, że sprawca jest w wieku około 40-45 lat, ma niecałe 1.8 m wzrostu, ciemną karnację oraz tygodniowy zarost.
Polecamy również: Francuski lekarz: w Gazie trwa ludobójstwo
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!