Jak podaje portal kresy.pl ubelska policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch kolejnych osób, które podczas tzw. Marszu Równości w Lublinie rzucały w policjantów kostką brukową. Jednym z nich jest 22-letni Ukrainiec.
Obywatel Ukrainy, a także inny 20-letni mężczyzna z Lublina, zostali zatrzymani przez policję we wtorek. Dziś mają zostać doprowadzeni do prokuratury. Obaj niespełna 2 tygodnie temu, podczas tzw. Marszu Równości w Lublinie, rzucali w policjantów kostką brukową w rejonie ulicy Świętoduskiej. Tożsamość sprawców ustalono m.in. dzięki nagraniom z monitoringu miejskiego.
Jak poinformowała lubelska policja, młody mieszkaniec Lublina w przeszłości wchodził już w konflikt z prawem i był karany za rozbój.
Obaj zatrzymani najprawdopodobniej usłyszą zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy oraz udziału w zbiegowisku publicznym. W środę w prokuraturze usłyszą zarzuty. Grozi im kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Policja już wcześniej zapowiadał kolejne zatrzymania w związku ze starciami, do których doszło przy okazji próby zablokowania tzw. Marszu Równości przez środowiska narodowe i kibicowskie, a także przez część zwykłych mieszkańców Lublina.
W sobotę 13 października, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w Lublinie odbył się marsz homoseksualistów i sympatyków środowisk gejowskich, który, również zgodnie z zapowiedziami, chciały zablokować środowiska narodowe i kibicowskie.
Jak dowiedział się nieoficjalnie portal Kresy.pl, zatrzymany Ukrainiec pracował w Polsce. Został zatrzymany przed zakładem pracy. Przed godziną 9:00 został doprowadzony do prokuratury, gdzie miał składać wyjaśnienia.
Jak informowaliśmy, środowiska narodowe podjęły próbę zablokowania marszu homoseksualistów w Lublinie. Interweniowała policja, używając m.in. armatek wodnych i gazu. Jej działania pochwalił szef MSW. Zdaniem narodowców, to zachowanie policji było agresywne i nieadekwatne do sytuacji.
Uczestnicy Marszu Równości na czele pochodu nieśli baner z napisem „I Marsz Równości w 100-lecie niepodległości”. Widoczne były też tęczowe flagi i transparenty, m.in..: „Nie trwóżcie się! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele … „Grupa chrześcijan LGBTQ Wiara i Tęcza”, „Za miłość waszą i naszą”. Według relacji narodowców, słychać było też hasła: „Aby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek”, „Polska cała dla pedała”.
Kontrmanifestanci zablokowali pierwotną trasę marszu, więc policja skierowała jego uczestników w inną stronę. Gdy tam także starano się zablokować przejście środowisk progejowskich, doszło do starć z policją, która zdecydowała się przerwać blokadę, uznając ją za nielegalną. Policjanci użyli m.in. armatki wodnej i gazu oraz granatów hukowych, z kolei w stronę funkcjonariuszy poleciały m.in. butelki i kostka brukowa. Według części relacji, przed interwencją policja wzywała kontrmanifestantów do rozejścia się.
Według relacji Macieja Strózika, prezesa lubelskiej Młodzieży Wszechpolskiej, parokrotnie próbował on zgłosić któremuś z dowodzących akcją policji ogłoszenie zgromadzenia spontanicznego. Zostało to zignorowane. Strózik zapewnia i podkreśla, że ze strony kontrmanifestantów nie było żadnej agresji, dopóki policja nie zaczęła zachowywać się agresywnie:
– Kiedy kolejny raz zacząłem mówić o zgromadzeniu publicznym, w stronę kontrmanifestantów poleciały petardy hukowe, użyto gazu, a policja ruszyła do przodu atakując ich.
Dopiero wówczas część kontrmanifestantów odpowiedziała agresją. Strózik przyznaje, że w każdej grupie tego rodzaju mają szansę znaleźć się osoby, które nie potrafią zachować spokoju, ale poza jednostkami większość osób nie zachowywała się agresywnie. Jego zdaniem to, co zrobiła policja było zdecydowaną przesadą.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!