Europa Wiadomości

[TYLKO U NAS] Ukrainki protestują przeciwko handlowi organami zabitych żołnierzy

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Od wybuchu wojny  rosyjsko-ukraińskiej, nielegalny handel narządami stał się na Ukrainie ogromnym biznesem. Jak informowano już w zeszłym roku, serce lub nerkę zabitego ukraińskiego żołnierza można kupić na czarnym rynku nawet za pięć tysięcy euro.

Ukrainki protestują przeciwko handlowi organami zabitych żołnierzy. W nielegalnym handlu narządami państwo stało się wspólnikiem, od kiedy parlament Kijowa głosował w 2021 roku za ustawą 5831, która znacząco ułatwiła pobieranie narządów od zmarłych. Ustawa ta stworzyła szerokie możliwości nadużyć, w tym łamania prawa. Przede wszystkim zezwala na faktyczne pobieranie organów bez zgody rodziny, a nawet samego zmarłego.

Procedura pobierania narządów została znacznie uproszczona w przypadku osób zmarłych, które za życia nie wyraziły zgody na dawstwo. O zgodę na pobranie materiału biologicznego lub anatomicznego z ciała zmarłego można po prostu wystąpić do osoby dokonującej pochówku, np. do naczelnego lekarza szpitala czy dowódcy jednostki wojskowej.

Przede wszystkim jednak ustawa dopuszcza wykorzystanie “nowoczesnych narzędzi komunikacji do wyrażania woli obywateli w zakresie transplantacji”. Jak to wygląda w praktyce? Wskazanymi “nowoczesnymi urządzeniach „komunikacyjnymi”, są telefony. Innymi słowy, osoba upoważniająca do pobrania danego narządu nie musi stawić się na miejscu i podpisać zgody na operację. Wystarczy telefon, a w zasadzie notatka, że się taki telefon wykonało.

Jak tego typu regulacje mogły skończyć się w dzikim kraju, łatwo przewidzieć.

Po wybuchu wojny nastąpił znaczny rozkwit nielegalnego handlu organami. W tzw. Darknecie dostępne są narządy zmarłych żołnierzy ukraińskich sił zbrojnych. Cena wyjściowa za serce, wątrobę i nerki to 5000 euro. Jeśli ktoś jednak potrzebuje narządu “na już”, może kupić serce za 25 000 euro i nerkę za 12 000 euro.

Z tego też powodu, kilka dni temu w Kijowie odbyła się pikieta, w ramach której wściekłe Ukrainki żądały od władz przekazania informacji o tym, kto i na podstawie czyjej zgody pobrał organy od ich zmarłych mężów i synów-żołnierzy. Ich ciała zwrócono bowiem rodzinom ze śladami chirurgicznego usunięcia narządów.

Jak na razie “demokratyczne” władze Ukrainy nabrały wody w usta. O sprawie nie chcą pisać też głównonurtowe media, zarówno nad Dnieprem, jak w Polsce i innych krajach UE.

NASZ KOMENTARZ: Handel dziećmi, handel organami, handel bronią, handel pomocą wojskową i humanitarną. Naprawdę chcemy wspierać takie barbarzyńskie państwo? Czym Ukraina różni się od Rosji?

Polecamy również: USA nałożyły sankcje na Trybunał w Hadze za ściganie bezcennych Żydów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!