Ilekroć w czasach słusznie minionych Polacy upominali się o swoje prawa, zza naszej wschodniej granicy dawało się słyszeć groźne pomruki i groźby zakręcenia „gazowego kurka”. Dziś wygląda to niemal identycznie…
Podczas spotkania ambasadorów krajów unijnych doszło do zawetowania budżetu UE przez Polskę i Węgry. Wcześniej podjęto decyzję o powiązaniu wypłat środków unijnych z praworządnością.
Niemiecki polityk Manfred Weber, który jest szefem frakcji Europejskiej Partii Ludowej w PE, zarzucił rządom w Warszawie i Budapeszcie, że “z egoistycznych pobudek” wzięły Brukselę na zakładnika.
– Nie może być tak, że pojedyncze państwa z egoistycznych pobudek trzymają całą Europę jako zakładnika – wściekł się w reakcji na weto Polski i Węgier ws. budżetu UE Manfred Weber, szef frakcji chadeków w europarlamencie.
W jego wypowiedzi pobrzmiewała ta sama troska, którą znamy z wypowiedzi „towarzyszy radzieckich”, gdy Polska zeszła z drogi rozwoju wytyczonej przez przywódców obozu, którego ówcześnie byliśmy częścią.
– Mogę tylko zaapelować do Viktora Orbana i polskiego rządu. Każdy, komu zależy na tym, by niezależność mediów i sądownictwa nie były ograniczane, nie powinien się obawiać nowego mechanizmu praworządności – powiedział więc europoseł.
Według niego Parlament Europejski da zielone światło na wypłaty uzgodnionych środków tylko wtedy, kiedy „wszystkie kraje członkowskie będą przestrzegały europejskiego kanonu wartości”. Jego zdaniem zgoda na mechanizm powiązania wypłat funduszy z przestrzeganiem praworządności to „ważny test”.
– Orban powinien przynajmniej dać szanse temu mechanizmowi. Byłby to dobry znak. Albowiem mechanizm ten wreszcie odpolityczni spór o praworządność – przekonywał Weber, dodając, że na końcu o ewentualnych krajach zdecyduje Trybunał Sprawiedliwości UE, a nie politycy.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!