Volkswagen planuje zwolnić nawet ponad 25% pracowników, tj. ok. 30 tys. osób z powodu luki finansowej, która jest szacowana na 5 mld euro. Niemiecki koncern motoryzacyjny to nie jedyny producent samochodów, który ma gigantyczne problemy z powodu wyprodukowanych, ale niesprzedanych “elektryków”.
Upadek rynku samochodów elektrycznych. VW zanotował w ostatnim roku spadek sprzedaży o 0,5 mln. aut, co odpowiada produkcji dwóch fabryk, które mają zostać teraz zamknięte. Sytuacja jest bardzo poważna, a ma być jeszcze gorzej. Wszystko przez nacisk UE na to, by europejskie firmy motoryzacyjne porzuciły produkcję aut spalinowych. Tymczasem sprzedaż elektryków nie tylko się nie rozwija, ale wręcz gwałtownie kurczy. W samych Niemczech sprzedano aż 69% aut elektrycznych mniej niż w poprzednim roku. Podobnie jest w innych krajach. We Włoszech sprzedaż spadła o 40%, a we Francji i Szwecji o ok. 30%.
Już wiadomo, że producenci samochód nie zrezygnują tak szybko, o ile w ogóle, ze sprzedaży samochodów spalinowych, bo akurat te im się sprzedają. Tymczasem eurokomuniści, w celu zmuszenia ich do odejścia od tej technologii zapowiedziała, że od 2025 roku będą musieli płacić kary, jeśli nie sprzedadzą wystarczającej liczby elektryków. Wszystko wskazuje na to wskazuje, żaden koncern nie spełni wyśrubowanych norm, może poza Teslą, co pogorszy i tak ich złą sytuację.
Kiedy koncerny samochodowe zwróciły się do Brukseli z żądaniem przesunięcia opłat za zbyt małą sprzedaż elektryków o dwa lata, usłyszały, że miały dość czasu, by dokonać zmian, a niska sprzedaż elektryków to ich wina, bo za mało je promowały. Prawdopodobnie więc niczego nie ugrają.
Głównym powodem spadku sprzedaży elektryków w całej Europie jest wycofywanie się państw z dotowania tych pojazdów, które w regularnej cenie są po prostu zbyt drogie. Nie chodzi tu tylko o cenę kupna, ale też serwisu, czy fakt, że trudno je odsprzedać, bo w elektrykach najdroższa jest bateria, która dość szybko się zużywa.
W Polsce rząd również odchodzi od dotowania elektryków. Do tej pory firmy mogły kupić je taniej w leasingu, a większość aut tego typu Polacy kupują właśnie na firmę. Jak widać, prywatni właściciele nie widzą w tym sensu, zarówno z powodu braku infrastruktury (stacji ładowania), jak też z wyżej wymienionych powodów.
Można powiedzieć, że każdy, kto ma odrobinę rozsądku, powinien przewidzieć, że przejście na tzw. elektromobilność skończy się właśnie tak: upadkiem potężnych firm motoryzacyjnych, które do tej pory były kurami znoszącymi złote jaja. Fakt, że nie zauważyli tego ideologicznie zacietrzewieni zieloni komuniści z Brukseli, nie dziwi. Wierzą oni, że cokolwiek napiszą na papierze, stanie się obowiązującą rzeczywistością. Bardziej zastanawia, dlaczego producenci samochodów wykazywali taki hurra optymizm i podkładali się tym utopistom.
W pewnym sensie wydaje się, że Bruksela ma rację, zrzucając winę właśnie na nich, bo to oni, jako eksperci od tego rynku powinni wiedzieć, że nie jest możliwe, aby w kilka lat przejść na samochody elektryczne w całej Europie. Ten projekt mógł się udać tylko w bogatej Skandynawii, gdzie w dużej mierze elektryki królują, ale tylko tam.
Wszystko wskazuje na to, że producenci początkowo optowali za przejściem na “elektryki”, gdyż naiwnie wierzyli, że kraje UE będą do końca świata opłacać zieloną rewolucję i dopłacać ludziom do kupna elektryków. Po drugie, producenci nie sprzeciwiali się wcześniej pomysłom eurokomunistów, gdyż wierzyli, że UE nie podejdzie do sprawy aż tak rygorystycznie jak to zapowiadano.
Wszystko wskazuje na to, że UE zniszczy dochodową gałąź gospodarki, jaką jest produkcja samochodów w Europie. Jeżeli urzędnicy nie odejdą od absurdalnych pomysłów, będziemy obserwować szybki zmierzch europejskich koncernów, których miejsce zajmą firmy japońskie, chińskie i amerykańskie. Może zresztą właśnie o to chodzi i za “zieloną rewolucją” stoją tak naprawdę duże łapówki, wręczane pseudoekologom? Nie na darmo Komisja Europejska jest tak szczelnie obłożona “lobbystami”.
Polecamy również: Dwaj Ukraińcy przemycali murzyńskich nachodźców
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!