Jak podaje portal nczas.com “różnorodność” zostaje narzucona zarządom firm przez organy nadzoru finansowego. Chodzi o firmy notowane na Nasdaq. Będą musiały umieścić w swoich zarządach więcej osób z różnych „mniejszości”. „Zabawy” w „inkluzywność” stają się niebezpieczne.
Tzw. „pozytywna dyskryminacja” trafia na amerykańską giełdę. Po ośmiu miesiącach rozmów z Komisją Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), federalnym regulatorem i nadzorcą rynków finansowych, nowojorski operator giełdowy Nasdaq wprowadza zmiany.
Magazyn „Fortune” donosi, że rady dyrektorów spółek giełdowych będą teraz musiały być bardziej „zróżnicowane”. W zarządach tych firm będzie musiała zasiadać co najmniej jedna kobieta i jeden przedstawiciel „mniejszości”. Dotyczy to osób z mniejszości etnicznych (Afroamerykanów, Latynosów, Azjatów, i „rdzennych Amerykanów”, czyli indian), ale także należących do społeczności LGBTQ+.
To zapewne tylko pierwszy krok. Następnym będzie zapewne przejście już do całkowitych „parytetów”… Świat ekonomii i gospodarki przechodzi na „inkluzywności”, w której zdolności, wykształcenie, doświadczenie są wtórne wobec kolory skóry, płci, czy preferencji seksualnych.
Na tym nie koniec. Zarządy będą musiały publikować statystyki dotyczące „różnorodności swoich członków”. To już zmuszanie do „coming outu”… Na razie nie przewidziano żadnych sankcji za brak „różnorodności” w składach zarządów, ale dyrekcje będą musiały uzasadniać swoje postępowanie.
Konsekwencje „pozytywnej dyskryminacji” dotykają już wszystkich sektorów życia społecznego w w Stanach Zjednoczonych. Mają faworyzować osoby będące ofiarami dawnej lub obecnej dyskryminacji. Wprowadzono je np. na uniwersytetach. Co prawda u nas „punkty za pochodzenie” wymyśliła jeszcze komuna, a efekty były mizerne, ale dla Ameryki to nowość na drodze ku „sprawiedliwości społecznej”. Nowe oblicze tej samej komuny…
Co wy na to?
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!