Jak zawiadamia portal kresy.pl premier Węgier Viktor Orbán twierdzi, że rosyjski prezydent już zgodził się na jego inicjatywę pokojową.
Szef węgierskiego rządu ujawnił, że odbył rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. „Wezwałem Putina do natychmiastowego wstrzymania ognia na Ukrainie” – zadeklarował w środę Orbán. Jak wyjaśnił – „Propozycja rozmów pokojowych na Węgrzech obejmowałaby negocjacje z udziałem prezydentów Rosji i Francji oraz kanclerza Niemiec” – zacytował portal Polsat News. Tym samym węgierski premier proponuje w praktyce powrót do formatu normandzkiego.
Premier Węgier został też zapytany o liczne ofiary cywilne w podkijowskiej Buczy, które władze Ukrainy, a za nimi USA i większość państw UE przypisała masowym egzekucjom urządzonym przez Rosjan. Orbán uznał, że sytuacja do jakiej doszło w Buczy musi zostać zbadana przez czynnik niezależny, bowiem „żyjemy w czasach masowej manipulacji”.
„Chciałbym jednocześnie podkreślić, że powinniśmy wzmocnić nasze strategiczne partnerstwo z Polską. Jest to nasz strategiczny sojusz w ramach Unii Europejskiej” – powiedział węgierski premier, ale przyznał, że w kwestii ukraińskiej podejście obu państw różni się.
„Polacy nieustannie chcą zamknięcia przestrzeni, a Węgrzy nie. Oznaczałoby ono, że NATO zestrzela obiekty, które znajdują się w tej przestrzeni. Tam przebywają głównie rosyjskie samoloty, doszłoby więc do wojny powietrznej” – powiedział Orbán. Wytłumaczył też różnicę w podejściu do rosyjskich surowców energetycznych – „Polska ma morze, przypływają tam tankowce, można jakoś rozwiązać problem brakujących źródeł energii. Na Węgrzech 64 proc. ropy i 85 proc. gazu dociera z Rosji. Jesteśmy krajem śródlądowym, nie możemy sprowadzić energii skąd inąd, tylko rurociągami. A rurociągi są tam, gdzie są. Jeśli nałożymy na nie sankcje, to nie będzie tych surowców”.
Jak podsumował relacje polsko-węgierskie – „Są więc na linii polsko-węgierskiej różne interesy, które uniemożliwiają reprezentowanie takiego samego stanowiska w niektórych kwestiach. Ale to nieważne, bo współpraca polsko-węgierska i w ramach Grupy Wyszehradzkiej to nie jest sojusz geopolityczny. Nie po to powstał, by prowadzić wspólną politykę zagraniczną. Powstał, aby kraje środkowoeuropejskie mogły skuteczniej realizować zbieżne interesy wobec Brukseli w ramach UE. Tu współpraca z Polakami nie ucierpiała”.
Autor: Karol Kaźmierczak
Źródło: kresy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!