Mechanizm dot. praworządności nie będzie opóźniony i zacznie działać już od 1 stycznia – stwierdziła niemiecka szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która najwyraźniej uznała, iż może już zrzucić maskę i nie musi udawać, że liczy się ze stanowiskiem przywódców formalnie niepodległych państw.
Hitlerowcy nie zdołali w sposób trwały narzucić niemieckiego panowania Europie. Dziś ich potomkowie zdają się być bliscy osiągnięcia tego, co im się nie udało…
W zeszłym tygodniu podczas szczytu Rady Europejskiej Polska i Węgry zrezygnowały z weta, bo osiągnięto kompromis w sprawie nowego budżetu UE i funduszu odbudowy po pandemii. Według premiera Mateusza Morawieckiego Polska może liczyć na środki unijne w wysokości 770 mld zł.
Zgodnie z polityczną deklaracją unijnych przywódców, mechanizm „pieniądze za praworządność” został odroczony o co najmniej dwa lata – do czasu decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie zgodności tego mechanizmu z unijnym prawem.
Szefowa Komisji Europejskiej podważa jednak te ustalenia i podkreśla, że konkluzje Rady Europejskiej tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Z jej słów wynika, że Polska i Węgry nie mogą liczyć na opóźnienie mechanizmu dot. praworządności.
– Konkluzje Rady Europejskiej nic nie zmieniają, zarówno w prawie, jak i stosowaniu mechanizmu praworządności. Jest obawa, że stosowanie mechanizmu zostanie opóźnione – tak się nie stanie. Regulacje zaczną działać 1 stycznia – stwierdziła Ursula von der Leyen.
Ursula von der Layen dziś w PE:
"Konkluzje Rady Europejskiej nic nie zmieniają, zarówno w prawie, jak i stosowaniu mechanizmu praworządności. Jest obawa, że stosowanie mechanizmu zostanie opóźnione – tak się nie stanie
Regulacje zaczną działać 1 stycznia"@RadioZET_NEWS pic.twitter.com/dcw64kcVOB— Maciej Sztykiel (@emeszz) December 16, 2020
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!