Jak podaje portal nczas.com iektóre miasta Australii mają już na koncie po sześć „lockdownów”. Czasami wystarczy kilka przypadków (nawet jeden), by zamykać całe miasto lub stan. W Melbourne, drugim co do wielkości mieście Australii, obostrzenia miały być zniesione 2 września. Zostają przedłużone do najmniej o miesiąc, co wytłumaczono wariantem Delta.
Izolacja dotyczy siedmiu milionów mieszkańców Melbourne i stanu Wiktoria. W Sydney zarejestrowano 1218 przypadków dobowego zakażenia. Tu też narzucono izolację. Obowiązuje godzina policyjna, zakaz wyjazdów, policja ściga nawet dzieci, nakłada też bardzo wysokie grzywny.
Władze zachęcają też do szczepień. Wskaźnik szczepień w Nowej Południowej Walii rośnie, a władze szacują, że do października 70% dorosłej populacji zostanie w pełni zaszczepionych. Ci, którzy przyjęli szczepionkę dostaną w zamian… „godzinę wolności”.
Nie, to nie jest orwellowski żart. Zaszczepieni mieszkańcy tego stanu będą mieli od połowy września, ale tylko „na obszarach niewrażliwych”, prawo do dodatkowego pobytu na świeżym powietrzu przez godzinę. Zezwolą też na mini-wesela, ale tylko w małych grupach.
Premier stanu Gladys Berejiklian powiedziała, że i to tylko dzięki temu, że został osiągnięty „kamień milowy w postaci sześciu milionów szczepień”, co pozwoli „na niewielkie dopuszczenie wolności dla zaszczepionych mieszkańców”.
Owe wyjątki nazwano szumnie „mapą drogową otwarcia kraju”. Plany wejdą jednak w życie, kiedy zostanie osiągnięty poziom od 70% do 80% zaszczepienia całej populacji każdego stanu. Od początku pandemii w Australii liczącej blisko 26 milionów mieszkańców zmarło niecałe 1000 osób.
Kraj ten wprowadza najbardziej drakońskie zasady blokad na świecie. Do pilnowania obostrzeń używa się wojska. Niektórzy przyrównują już Australię do Korei Północnej. Widocznie syndrom dawnej brytyjskiej kolonii karnej ciągle się jeszcze nad tym krajem unosi.
Cóż za wspaniały gest…
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!