W swoim życiu przeczytałem dużo książek. Były wśród nich takie, które wciągnęły mnie bez reszty. Były takie, przy których płakałem (mowa o ,,Wektorze Pierwszym”), były też książki przy których się nudziłem. Nigdy jednak nie czytałem czegoś takiego jak horror science-fiction ,,Kwiat sukcesu” autorstwa Marii Jędral.
***
Nadzieja czy zagrożenie?
Grupa naukowców z Anglii udaje się do Australii, gdzie rośnie pewna niezwykła roślina. Ów cud natury jest potencjalnym lekiem na pęcherzycę, bolesną i przewlekłą chorobę skóry. Dla Elizabeth, jednej z uczestniczek tej wyprawy a zarazem głównej bohaterki powieści jest to sprawa osobista, bowiem jej matka od lat cierpi na tę straszną chorobę.
Niestety, roślina okazuje się być wyjątkowo niebezpieczną: zabija wszystkich naukowców poza Elizabeth. Wkrótce potem okazuje się, że kobieta nie wyszła z tego spotkania bez szwanku, między nią a rośliną tworzy się bowiem niezwykła więź…
Recenzja
Jak Państwo zapewne pamiętają przy okazji pewnego opowiadania fantasy napisałem, że oceniając pracę innych powinienem być świadomy niedoskonałości swojego warsztatu Dlatego też staram się, by moja krytyka była konstruktywna a i oceniając każdą książkę, komiks, grę czy film uwypuklam jej zalety. Tu pozwolę sobie na zacytowanie kilku fragmentów tak, żeby mieli Państwo świadomość do czego się odnoszę.
,,Właściwie medycyna jest bezsilna, nie potrafi ukoić bólu, z jakim stykają się chorzy pacjenci. (…) Straszliwie cierpią, a lekarze nic nie mogą zrobić. Nie są w stanie im pomóc, tak jak oni by tego chcieli.”
,,John traktował Elizabeth jak siostrę, podobnie też myślała ona.”
,,Roślina posiadała bardzo twardy pancerz. Edward zaczął tracić siły, jadu miał w sobie tak dużo, że zaczynał wypływać mu z ust i oczu. Widzieli, jak roślina zabija ich kolegę, ale nic nie mogli zrobić. Dopiero, jak Edward przestał oddychać, puściła go. Odciągnęli go na bok i szybko przystąpili do reanimacji, ale na próżno. Już nie żył.
– Taka piękna, a jednak potwór. I co zrobiłaś?! Przecież on nie chciał zrobić ci krzywdy – krzyczała Katy.”
Powtórzenia, proste i oczywiste zdania, nieadekwatne reakcje bohaterów na przerażające wydarzenia, konstrukcja zdań – to wszystko składa się na ,,Kwiat sukcesu”.
Autorka poruszyła bardzo ważną tematykę chorej ambicji uczonych i zabawy w Boga prowadzącej do nieszczęść, jednak styl w którym napisana jest książka czasami przypomina mi dialogi z ,,The Room” Tommy’ego Wiseau . Marię Jędral należy pochwalić za ambicję, bowiem ujawniła coś, co może przynieść ulgę cierpiącym wskutek źle pojętego głodu wiedzy i braku umiaru staje się zagrożeniem. Autorka musi jednak popracować nad stylem pisania w taki sposób, by ciekawe pomysły przekuć w dobrze napisaną książkę.
Oczywiście nieoszlifowany styl pisania to jedno, ale pojęcia nie mam, gdzie w tym wszystkim było wydawnictwo i korekta. Czy naprawdę nikt nie zdobył się wobec autorki na konstruktywną krytykę i nikt nie zauważył rażących błędów?
Pisanie książek to szlachetne zajęcie i autorce ,,Kwiatu sukcesu” życzę… cóż, samych sukcesów w doskonaleniu swoich umiejętności pisarskich a wydawcy większej dbałości o poziom wydawanych książek. ,,Kwiat sukcesu” polecam przede wszystkim miłośnikom książkowych kuriozów, mimo niewielkiej objętości z pewnością dostarczy im wielu wrażeń.
Stefan Aleksander Dziekoński
Autor: Maria Jędral
Tytuł: Kwiat sukcesu
Wydawnictwo Psychoskok
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!