– To była nagonka. Sprawdzali tylko poziom minus, gdzie nie ma pacjentów. Po oddziałach nie chodzili – mówi Adrian Fołta, który stracił pracę w szpitalu, bo był bez maseczki ochronnej i odmówił jej założenia.
Mężczyzna pracował w magazynie. Przyjmował towar medyczny, szykował go na poszczególne oddziały, czasami zastępował kolegę i go też rozwoził. Twierdzi, że w szpitalu, wszędzie gdzie trzeba było, nosił maseczkę. Zdejmował ją jedynie w magazynie, w którym pracował, bo tam nie ma okien i wentylacji i ciężko się oddycha.
Szpital ma wewnętrzne służby, które zajmują się kontrolą m.in. tego, czy przestrzegane są wszystkie zasady reżimu sanitarnego. A. Fołta opowiada, że osoba z kontroli spotkała go na korytarzu przy magazynie. Przyznaje, że nie zatrzymał się na wezwanie. A potem „się zaczęło”. – Żadne argumenty do tej pani nie trafiały. Że w magazynie nie okien, że dopiero na korytarzu mogę trochę odetchnąć, że jestem przy samym magazynie. Beton po prostu – opowiada pan Adrian.
Przyznaje, że jak go już zatrzymali, to nerwy mu puściły i powiedział, że spotkają się w sądzie. – Potem pod nosem coś tam poprzeklinałem. Bezpośrednio przy niej nie, ale potem powiedziałem, że jest suką, bo byłem naprawdę wkurzony. Człowiek stara się jak może w pracy, a czepiają się takiej mało istotnej kwestii z punktu widzenia lokalizacji – denerwuje się mężczyzna. Twierdzi, że osoba kontrolująca również była agresywna wobec niego. Miała go m.in. straszyć prezesem.
W szpitalu dowiedziano się, że mężczyzna został zwolniony w trybie natychmiastowym, bo z notatki służbowej osoby kontrolującej wynikało, że odmówił założenia maseczki i był wyjątkowo agresywny.
– Nie może tak być, że na terenie szpitala osoba, która ma styczność choćby tylko z innymi pracownikami, nie przestrzegała reżimu sanitarnego. Dla swojego bezpieczeństwa i innych – usłyszeliśmy w gorzowskiej lecznicy.
Mówi, że dowiadywał się w inspekcji pracy, że do sądu pracy nie ma raczej po co iść, bo miał umowę na czas określony, a w takiej sytuacji pracodawca nie ma obowiązku podawać przyczyn rozwiązania umowy. – Ale zgłaszam sprawę do inspekcji pracy. Bo to jest moim zdaniem skandal, że w szpitalu wojewódzkim są takie warunki pracy. Brak okien, brak wentylacji. Zgłaszałem to pani z BHP, ale usłyszałem tylko, że przecież niedługo nas przenoszą. Bo od listopada miał być nowy magazyn – mówi mężczyzna.
Autor: Anna Rimke
Kto ma rację? pracownik czy przełożeni?
Źródło: polskatimes.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!