Jak podaje portal nczas.com Kalifornia będzie pierwszym stanem USA, w którym wprowadzi się ustawowy parytet zapewniający udział kobiet w zarządach firm. To ograniczenie gospodarczej wolności i zmuszanie prywatnego biznesu do zatrudniania osób, które nie zawsze chce się zatrudnić.
Zgromadzenie stanowe Kalifornii podejmuje kontrowersyjną ustawę, która wymaga, aby przedsiębiorstwa z Kalifornii notowane na giełdzie uwzględniały kobiety w swoich zarządach.
Stan senator Hannah-Beth Jackson, autorka projektu D-Santa Barbara, powiedziała, że ważne jest, aby firmy miały perspektywę awansu dla kobiet, aby „wysadzić ten szklany sufit”.
To prawo zostało zaakceptowane przez stanowy senat i w tej chwili jest w stanowej izbie niższej, która go rozpatrzy i prawdopodobnie jeszcze wróci do senatu z poprawkami.
Zgodnie z tym nowym prawem do roku 2019 w zarządach spółek notowanych na giełdzie musi być co najmniej 1 kobieta w zarządzie firmy.
Ten wymóg zwiększyłby się do dwóch dla zarządów pięcioosobowych i trzech dla korporacji z co najmniej sześcioma członkami zarządu do roku 2021.
Spośród 467 spółek notowanych na giełdzie w Kalifornii, kobiety zajmujące stanowiska kierownicze posiadają 546 miejsc – 15,8 procent z całkowitej liczby 3445 miejsc w zarządach, według Bloomberga.
To nowe prawo spotkało się z powszechną krytyką świata biznesu. Protestowała Kalifornijska Izba Handlowa, podobnie jak wiele innych grup handlowych, jak np. Kalifornijskie Stowarzyszenie Właścicieli Centrów Spożywczych, Kalifornijskie Stowarzyszenie Restauratorów, Kalifornijskie Stowarzyszenie Transportu Samochodowego czy podobne stowarzyszenia przemysłowców.
Prywatny biznes uważa, że niezależnie od intencji prawodawców, to jest ograniczenie wolności gospodarczej i prowadzenia biznesu przez zmuszanie właścicieli firm do zatrudniania kogoś na stanowisku, którego nie chcą zatrudnić.
I co dalej? Może w zarządach powinna zasiadać równa liczba homoseksualistów co osób heteroseksualnych?
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!