W ubiegłym miesiącu na ukraińskim cmentarzu w Oakville w kanadyjskiej prowincji Ontario, nieznani sprawcy zdewastowali pomnik poświęcony ukraińskiej, kolaboracyjnej dywizji ochotniczej Waffen SS-Galizien. Przy użyciu czarnego spraya zrobiono na nim napis. Kanadyjscy śledczy uznali wówczas, że może to być tzw. przestępstwo z nienawiści (hate crime) i wszczęli w związku z tym śledztwo w sprawie „obrazy motywowanej nienawiścią”. Nie udostępniono też oficjalnie żadnych zdjęć ani nie podano, co napisano na pomniku, żeby, jak tłumaczono, uniknąć „dalszego rozpowszechniania przekazu podejrzanego”.
Ukraińska stacja Kontakt TV uzyskała jednak fotografie, z których wynikało, że na pomniku napisano „Nazi war monument” („nazistowski pomnik wojenny”). Lokalna kanadyjska policja uznała jednak, że dewastacja jest skierowana ogólnie w stronę Ukraińców. Zaznaczmy, że według napisu na pomniku, jest on poświęcony pamięci tych, którzy polegli podczas bitwy z Armią Czerwoną pod Brodami w 1944 roku, czyli w szeregach Dywizji Waffen SS-Galizien.
Pomnik poświęcony jest pamięci poległych żołnierzy z 1. ukraińskiej dywizji Ukraińskiej Armii Narodowej (formacji utworzonej w marcu 1945 r. m.in. z inicjatywy III Rzeszy), wcześniej znanej jako 14 Dywizja Grenadierów Waffen SS-Galizien. Była to jednostka kolaboracyjna zbrodniczej formacji Waffen-SS, złożona z ukraińskich ochotników i powołana przez Niemców dla uzupełnienia braków kadrowych. „Wsławiła” się licznymi zbrodniami na Polakach. Formacja ta jest czczona, również oficjalnie, na Ukrainie, szczególnie w jej zachodniej części.
Sprawa wywołała poruszenie i dyskusję, gdyż zaczęto zwracać uwagę na to, że dywizja Wafen SS-Galizien została utworzona przez III Rzeszę, a jej członkowie byli zamieszani w zbrodnie wojenne. Według Mossa Robesona, który sam siebie określa mianem niezależnego badacza sieci nacjonalistycznych był oburzony i twierdzi, że uznawania takiej dewastacji za przestępstwo z nienawiści jest „niedorzeczne”. To po tym, jak Robeson nagłośnił sprawę w sieci, w Kanadzie pojawiły się kontrowersje względem tego, jak policja traktuje całą sprawę.
Pod koniec ubiegłego tygodnia prowadząca sprawę policja oficjalnie przeprosiła za publiczne twierdzenie, że śledztwo wszczęto ws. przestępstwa z nienawiści. Zaznaczono, że „początkowe informacje” w tej sprawie uważano, że celem byli „Ukraińcu w ogóle” lub członkowie określonego, ukraińskiego centrum kulturalnego.
„W żadnym momencie regionalna policja Halton nie uważała, że identyfikowana grupa, w którą wymierzone było graffiti, była nazistowska” – podano w komunikacie. „Żałujemy wszelkiej szkody spowodowanej błędną informacją sugerując, że regionalna policja w Halton w jakikolwiek sposób popiera nazizm”
Według kanadyjskiego serwisu CBC News, przedstawiciele zarządu cmentarza, będącego własnością prywatna, nie odpowiedzieli na pierwsze prośby o skomentowanie sprawy. Śledztwo wciąć trwa.
Steve Tanner, szef kanadyjskiej policji w Halton oświadczył, że pomnik ku czci Wafen SS-Galizien powinien zostać usunięty z cmentarza. Dodał, że jest „osobiście wstrząśnięty i zaskoczony tym, że taki pomnik w ogóle istnieje”.
Burmistrz Oakville, Rob Burton powiedział, że władze miasta nie mają kompetencji do decydowania o tym, co znajduje się na prywatnych cmentarzach. Przyznał jednak, że dla niego osobiście istnienie takiego pomnika jest „odrażające” i dodał, że „gdyby prawa Ontario pozwalały mi na jego [pomnika-red.] usunięcie, to nie byłoby go już od 14 lat”.
Do sprawy odniosło się też środowisko Centrum Wiesenthala, a wicedyrektor centrum, rabin Meyer H. May powiedział, że każdy pomnik upamiętniający żołnierzy walczących po stronie „ludobójczego reżimu Hitlera nie jest niczym więcej, jak obrazą pamięci kanadyjskich żołnierzy”, którzy walczyli w czasie II wojny światowej.
Serwis CBC News zaznacza przy tym, że mimo informacji o zbrodniach wojennych popełnianych przez członków dywizji Waffen SS-Galizien, brytyjskie i kanadyjskie komisje śledcze w przeszłości odrzuciły pogląd o zbrodniczym charakterze tej formacji. W 1985 rząd Kanady powołał specjalna komisję, która miała zająć się byłymi żołnierzami tej jednostki. W konkluzji uznano jednak, że dywizji tej nie należy oskarżać jako grupy o związki z Waffen-SS oraz, że nie można uzasadnić żadnych zarzutów o zbrodnie wojenne wobec jakiegokolwiek indywidualnego członka tego oddziału. Trybunał norymberski uznał Waffen-SS za organizację zbrodniczą, ale z zastrzeżeniem, że „dowody nie odnoszą się do każdej dywizji Waffen-SS lub każdej osoby, która w nich służyła”.
Przypomnijmy, że uroczystości ku czci ukraińskich esesmanów z SS-Galizien odbywają się w Czerwonym co roku w rocznicę bitwy pod Brodami, podczas której jednostka ta została okrążona i rozbita. Regularnie biorą w nich udział przedstawiciele państwowych władz obwodowych (wyznaczanych przez prezydenta Ukrainy), którzy przekonują, że esesmani „bronili Ukrainy”. Jak pisano na portalu kresy.pl, ostatnia taka uroczystość odbyła się tam w minioną niedzielę. Obecni byli przedstawiciele kierownictwa państwowej administracji obwodu lwowskiego, w tym pierwszy wiceszef tego organu, Andrij Hodyk (udzielił wywiadu, w którym nazwał członków SS-Galizien „bohaterami”, którzy oddali życie za Ukrainę). Greckokatoliccy duchowni odprawili na cmentarzu nabożeństwo żałobne. W uroczystości brali też udział jeden z weteranów dywizji Zenon Wrublewski oraz Swiatosław Szeremeta, sekretarz ukraińskiej rady ds. upamiętnień.
Kto jest odpowiedzialny? Komu podziekować?
Źródło: kresy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!