Ostro rozprawiono się z uczestnikami marszu transseksualistów w Kijowie. Marsz ten został zorganizowany w ramach obchodów międzynarodowego dnia pamięci osób Transseksualnych, którzy padli ofiarą prześladowań.
Marsz miał się rozpocząć na Placu Michajłowskim, jednakże jeszcze przed rozpoczęciem marszu jego uczestnikom poradzono, by nie udawali się do miejsca zbiórki przez park im. T. Szewczenki, ponieważ w centrum Kijowa ma miejsce kontrakcja. W tej sytuacji organizatorzy postanowili zebrać uczestników akcji LGBT w pobliżu stacji metra „Universitet”.
„W drodze do metra policja nas nie ochraniała. Osobiście szłam i obserwowałam, jak za mną kierują się już znani mi ludzie z radykalnych ugrupowań, którzy już wcześniej uniemożliwiali takie akcje. Koło metra zaczęli w nas rzucać ogromną ilością granatów dymnych, a policja nie reagował” – relacjonowała przebieg zajść Oksana Pokalczuk z Amnesty International.
Marsz nie zdołał ruszyć, bowiem jego uczestnicy zostali zaatakowani, przez aktywistów takich ugrupowań jak „Bractwo”, „Katechon”, „Tradycja i Porządek” oraz „Zakon św. Olgi”.
Journalist @ColborneMichael took punch to face, sustained cut & had glasses broken by far-right radicals while covering today’s transgender rights rally as police not only stood by but physically removed activists from city-sanctioned event. cc @pressfreedom @RSF_EECA @OSCE_RFoM pic.twitter.com/UZyn7aKdee
— Christopher Miller (@ChristopherJM) 18 listopada 2018
….a cordon that not particularly politely decided to push RFE/RL's @ChristopherJM around, despite him showing a press pass, finally letting him through pic.twitter.com/wbDIHHMVlf
— Michael Colborne (@ColborneMichael) 18 listopada 2018
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!