W Mediolanie ogłoszono alarm w związku z zagrożeniem terrorystycznym – pisze w poniedziałek „Il Messaggero”. Gazeta ujawnia, że niebezpieczeństwo wzrosło, bo w ostatnich dniach ukradziono tam trzy furgonetki. Są obawy, że mogą zostać wykorzystane w zamachu.
Włoski dziennik twierdzi, że alarm ogłosił komendant mediolańskiej policji Marcello Cardona w tajnym okólniku rozesłanym do specjalnych oddziałów policji do walki z terroryzmem, karabinierów i Gwardii Finansowej. Ostrzegł, że między 4 a 6 września w stolicy Lombardii ukradziono trzy furgonetki należące do znanej firmy przewozowej.
Według Cardony pojazdy tego typu wskazywane są jako możliwe narzędzia do wykorzystania w zamachu terrorystycznym podobnym do sierpniowego ataku w Barcelonie. 17 sierpnia furgonetka taranowała tam ludzi na słynnym deptaku Las Ramblas, powodując śmierć 14 osób i raniąc ponad 120.
W tajnym dokumencie komendanta mediolańskiej policji znajduje się też zalecenie szczególnej ostrożności w przypadku kradzieży pojazdów, a także informacji dotyczących ich wynajmu lub zakupu.
Po zamachach w Hiszpanii i w związku z utrzymującym się zagrożeniem terrorystycznym na ulicach, placach i deptakach Mediolanu ustawiono betonowe zapory i bariery.
W ostatnich dniach we Włoszech przeprowadzona została wielka operacja pod kryptonimem „Ostatnia mila”, w trakcie której policja skontrolowała w centrach miast 27 tys. samochodów dostawczych. Zatrzymano wtedy 24 osoby, choć bez związku z terroryzmem. Spisano 114 osób, a 157 pojazdów zostało skonfiskowanych.
„Il Messaggero” pisze ponadto, że na początku września we włoskim MSW odbyły się dwie narady z udziałem szefa resortu Marco Minnitiego, w trakcie których przedstawiono plan działań, jaki zostałby uruchomiony w przypadku zamachu. Obawy, jak czytamy w dzienniku, związane są z możliwą obecnością we Włoszech bojowników Państwa Islamskiego wracających z wojny w Syrii i Iraku.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!