Historia Wiadomości

W miejscu, gdzie NKWD mordowało Polaków, napisu po polsku nie uświadczysz

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Pod koniec września bez zbytniej fety i bez informowania potomków Orszański Rejonowy Komitet Wykonawczy odnowił w jednym z miejsc dokonywanych przez NKWD masowych egzekucji – na Kobylackiej Górze pod Orszą – skradzioną wiele lat temu tablicę pamiątkową. Widnieje na niej napis „Miejsce pamięci i smutku” w czterech językach: rosyjskim, białoruskim, angielskim i hebrajskim.

Potomkowie rozstrzelanych w Orszy obywateli radzieckich mogą mówić o częściowym sukcesie. Z jednej strony udało im się wymusić na władzach uznanie faktu, że Kobylacka Góra była miejscem masowych egzekucji. Z drugiej jednak strony tekst napisu na tablicy pamiątkowej nie jest taki, o jaki oni prosili. Potomkowie ofiar proponowali napisać na tablicy inskrypcję następującej treści: „Pamięci ofiar politycznych represji” – w językach białoruskim, rosyjskim, polskim i hebrajskim. Wynik starań potomków rozczarowuje, gdyż tablica zawiera tekst nieinformatywny, a na dodatek język polski został na niej zastąpiony językiem angielskim.

Inicjator zmian językowych i treści tekstu na tablicy – były szef rejonowego komitetu wykonawczego Aleksander Pozniak – tłumaczył swoją decyzję tym, że język angielski jest bardziej rozpowszechniony niż język polski, a Polacy, jeśli nawet przyjadą na Kobylacką Górę, i tak zrozumieją, co jest napisane na tablicy. Kierując się logiką Aleksandra Pozniaka z tablicy należałoby usunąć także język hebrajski, który na Białorusi i w świecie jest jeszcze mniej rozpowszechniony, niż język polski.

Potomkowie represjonowanych dysponują danymi personalnymi 1740-tu osób rozstrzelanych w Orszy. To jest minimalny szacunek liczby ofiar. Bardziej prawdopodobne jest, że prawdziwa liczba rozstrzelanych jest o wiele większa. Najbardziej represjonowaną grupą narodowościową wśród ofiar, których udało się zidentyfikować – 1129 osób – byli Białorusini. Drudzy pod względem liczby rozstrzelanych są Polacy – 503 zidentyfikowane osoby. Trzecie miejsce na tym tragicznym „podium” zajmują Żydzi – 38 osób. Od 10 do 15 zidentyfikowanych ofiar zapisanych było Litwinami, Łotyszami, Rosjanami bądź Ukraińcami.

Według historyka Igora Kuzniecowa, odsetek Polaków rozstrzelanych w Orszy (29 proc.) jest znacznie wyższy, niż odsetek Polaków, rozstrzelanych w skali całej Białorusi (22 proc.), a nawet w samym Mińsku (25 proc.). Już tylko ten fakt świadczy o tym, że język polski powinien się znaleźć na tablicy, upamiętniającej ofiary NKWD w Orszy. – 29 procent ofiar polskiej narodowości urzędnicy po prostu wykreślili z pamięci – uważa historyk Kuzniecow.

Warto przypomnieć, że do roku 1936 oficjalniymi językami w Białoruskiej Socjalistycznej Sowieckiej Republice były: białoruski, rosyjski, polski oraz jidysz. Wygląda na to, że urzędnicy nie znają historii kraju, w którym urzędują. Przy czym na listach rozstrzelanych w Orszy jak dotąd nie udało się zidentyfikować żadnego Anglika. Dlaczego więc zamiast napisu po polsku na tablicy znalazł się napis po angielsku?

Więcej:
http://znadniemna.pl/33744/polakow-orszy-rozstrzeliwano/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!