W gnieździe sokołów wędrownych – Borka i Zdenki – w Nadleśnictwie Żmigród na pokładzie są już trzy pisklęta. Na razie wykluły się trzy z czterech jaj – czytamy na portalu lasy.gov.pl.
Wysiadywanie jaj trwało 5 pięć tygodni, a dwa dni temu (18 kwietnia) wykłuły się dwa pierwsze pisklęta. Pierwsze jajo zostało złożone11 marca rano, o czym z radością donieśli leśnicy z wrocławskiego nadleśnictwa.
Od chwili przylotu sokołów można oglądać transmisję z ich gniazda. Parę sokołów – Borka i Zdenkę, można było obserwować już podczas ubiegłorocznej transmisji z gniazda.
Zdenka to samiczka wykluta w 2018 r. w Czechach, natomiast dumnym tatą jest Borek, samczyk wykluty w 2017 r. Nadleśnictwie Żmigród.
Ptaki te połączyły się w parę w 2019 r. Jednak dopiero w ubiegłym roku przystąpiły do lęgu. Zdenka i Borek doczekali się trzech „dziewczynek” i jednego „chłopka”. (W 2019 r. ze względu na młody wiek, ptaki same jeszcze nie przystąpiły do lęgu, natomiast wykazały się silnym instynktem rodzicielskim i intensywnie dokarmiały młode sokoły wsiedlone w tym miejscu).
Dolina Baryczy to miejsce symboliczne, tam w 1965 r. zaobrączkowano ostatnie młode sokoły na Polsce. To tutaj znajdowało się ostatnie z gniazd tego gatunku nim nastąpiło załamanie liczebności jego populacji.
W latach 2010 – 2019 Stowarzyszenie Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”, przy współpracy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu oraz wrocławskim Nadleśnictwem Żmigród wpuściło w tamtejszych lasach ponad 200 młodych ptaków tego gatunku.
Jednak dopiero w 2015 r. udało się zaobserwować pierwszy sukces działań mających na celu przywrócenie sokołów Dolinie Baryczy. Wtedy to sokola para złożyły jaja w gnieździe reintrodukcyjnym. Niestety, ich lęg nie przetrwał. W kolejnym roku, czyli w 2016 r. ptaki dochowały się już trzech młodych, a w latach 2017 – 2019 wykluwały się po cztery pisklęta.
W 2019 r. w gnieździe reintrodukcyjnym ponownie pojawiły się sokoły, ale już w nowym miejscu. Samiec pochodzi z miejscowego lęgu z 2017 r. (Borek), a samica przyleciała z Czech (Zdenka).
Sokół wędrowny towarzyszy człowiekowi już od bardzo dawna. Bardzo chętnie hodowano go i przysposabiano do polowań. Na początku XX w. był jeszcze gatunkiem powszechnie obecnym. Jednak, kiedy po II wojnie światowej masowo zaczęto stosować DDT (polska nazwa Azotox) jego populacja gwałtownie zaczęła spadać. Nie od razu zorientowano się, że stosowanie tego środka ma tak ogromny wpływ na środowisko. Standardowe testy nie wykazywały negatywnych skutków dla ludzi i zwierząt.
Dopiero po wielu latach stało się jasne, że działa on długoterminowo, przenika do wody i gleby, kumuluje się w tkankach żywych organizmów prowadząc do zachwiania ich gospodarki. Kiedy stwierdzono szkodliwość DDT dla środowiska i zakazano jego stosowania, liczebność wielu gatunków była już na granicy wymarcia, a sokół wędrowny w wielu rejonach świata całkowicie wyginął.
Gdy wydawało się, że gatunek ten zniknie na zawsze z polskich lasów z pomocą przyszli sokolnicy. To oni, jako pierwsi podjęli intensywne prace nad hodowlą, a następnie reintrodukcją sokoła wędrownego. Nie było to łatwe zadanie, potrzeba było współpracy wielu ludzi i wielu lat by tego dokonać.
Pierwsze reintrodukcje sokołów wędrownych w Polsce przeprowadzono w 1990 r., a w Nadleśnictwie Żmigród 10 lat później.
Cztery lata temu akcja reintrodukcji prowadzona w lasach Doliny Baryczy przez Stowarzyszenie Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” odnotowała pierwszy dziki lęg. Od tamtej pory, co roku pojawiają się nowe pisklęta.
/lasy.gov.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!