Pielęgniarz Niels Högel, odsiadujący karę dożywotniego więzienia za zabicie sześciu pacjentów, znów stanął przed sądem. Niemiecka prokuratura oskarża go o zamordowanie stu innych osób. 41-latek przyznał się do zbrodni. Na pytanie sędziego, czy zarzuty wymienione w akcie oskarżenia są prawdą, odpowiedział: „mniej więcej” – informuje BBC.
Proces w Oldenburgu na północnym zachodzie Niemiec rozpoczął się minutą ciszy w hołdzie ofiarom.
Mężczyzna miał mordować pacjentów w latach 1999-2005 w klinikach Delmenhorst w Dolnej Saksonii i w Oldenburgu na północnym zachodzie kraju.
Robił pacjentom zastrzyki zawierające zbyt duże dawki leku na serce. W ten sposób doprowadzał do ustania pracy układu krążenia. Potem próbował pacjentów reanimować.
Najpierw tłumaczył śledczym, że chciał w ten sposób wykazać się wobec kolegów i że reanimacja sprawiała mu przyjemność. Podczas przesłuchań, jako inny motyw zabójstw wymienił również „nudę”.
W 2008 r. Högel został skazany na siedem lat więzienia za usiłowanie morderstwa. W latach 2014-15 w drugim procesie skazano go na dożywocie za dwa zabójstwa i próbę dwóch kolejnych.
Sprawa wyszła na jaw, gdy kolega Högla odkrył, że ten robi pacjentowi nieprzepisany zastrzyk. Doprowadziło to do pierwszego wyroku na pielęgniarzu w 2008 r.
Służby dochodzeniowe przeprowadziły badania toksykologiczne kilkudziesięciu innych pacjentów, którzy zmarli w tych szpitalach, co poskutkowało postawieniem kolejnych zarzutów. Policja i prokuratura przeanalizowała historię choroby ponad 500 pacjentów. Dokonano również ekshumacji 134 ciał.
Zdaniem śledczych większości zabójstw można była zapobiec. Ze statystyk szpitalnych wynikało, że na zmianie Högla liczba reanimacji i zgonów gwałtownie wzrastała. Kierownictwo kliniki w Oldenburgu zwolniło podejrzanego pielęgniarza, wystawiając mu jednak dobre świadectwo pracy, dzięki któremu mógł podjąć pracę w Delmenhorst.
Według śledczych najmłodsza ofiara Hoegla miała 34 lata, a najstarsza 96.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!