Do tragicznych zdarzeń doszło na nowojorskim Bronxie. Gdy o 8 rano mężczyzna opuszczał samochód, temperatura zbliżała się do 30 stopni. Mężczyzna pracował w szpitalu.
Ponoć po powrocie do samochodu miał przejechać kilkaset metrów i dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że przez cały ten czas jego dzieci znajdowały się na tylnym siedzeniu. Gdy to do niego dotarło miał zatrzymać się na środku drogi i wyskoczyć z auta, krzycząc przeraźliwie. Na miejsce wkrótce przyjechały służby ratunkowe, które przystąpiły do reanimacji, ale nie udało się już uratować dzieci
Gdy następnie był przesłuchiwany, przyznał, że o dzieciach po prostu zapomniał. W ciągu dnia temperatura w samochodzie sięgała kilkudziesięciu stopni. Bliźnięta miały po 11 miesięcy.
Brak słów…
Źródło: dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!