Żeby przymusić Białoruś do zgody na rozmieszczanie rosyjskich wojsk, Moskwa z pewnością będzie próbowała wykorzystać naciski ekonomiczne – pisze dziś białoruski portal naviny.by.
W ostatnich dniach do niemieckiego portu Bremerhaven zawinęły trzy amerykańskie transportowce – „Resolve”, „Freedom” i „Endurance”, na pokładzie których znajdowały się pododdziały 3. pancernej grupy brygadowej 4. dywizji piechoty wojsk USA.
O tym, że Waszyngton planuje rozmieścić we Wschodniej Europie pancerną grupę brygadową, było wiadomo już pod koniec kwietnia 2016 roku. Jak poinformował wtedy głównodowodzący Dowództwa Europejskiego Armii Stanów Zjednoczonych (EUCOM) generał Philip Breedlove, działania te stanowią reakcję na agresywną politykę Kremla.
W sumie w ramach misji Atlantic Resolve USA planują przerzucić do siedmiu krajów europejskich 87 czołgów M1A1 Abrams, 20 samobieżnych haubic M109 Paladin, 136 bojowych wozów piechoty Bradley, wojskowe pojazdy osobowe i ciężarowe, a także 3500 żołnierzy ze składu 3. pancernej grupy brygadowej 4. dywizji piechoty.
W odróżnieniu od oddziałów amerykańskich, stacjonujących na terenie Niemiec i Włoch, 3. brygada będzie rozmieszczona w poszczególnych regionach w sposób rotacyjny – początkowo w Polsce, a następnie w innych państwach Wschodniej Europy.
Oprócz tego, z Ameryki doręczy 50 wielozadaniowych śmigłowców Black Hawk, 10 transportowych śmigłowców CH-47 Chinook i 1800 wojskowych ze składu 10. lotniczej brygady bojowej, które będą rozmieszczone na terenie bazy lotniczej 3-go skrzydła transportowego Sił Powietrznych Wojska Polskiego (w Powidzu).
W charakterze samodzielnego lotniczego pododdziału do Europy zostaną przerzucone 24 szturmowe śmigłowce AH-64 Apache.
Dodatkowo od wiosny 2017 roku, zgodnie z decyzją Warszawskiego Spotkania na Szczycie głów państw i rządów krajów Paktu Północnoatlantyckiego, przewiduje się rozmieszczenie na wschodniej flance NATO (w krajach bałtyckich i w Polsce) czterech wielonarodowych batalionów: w Estonii – brytyjskiego, na Łotwie – kanadyjskiego, na Litwie – niemieckiego, w Polsce – amerykańskiego.
Bataliony zostaną rozmieszczone w stałych bazach, przy czym ich skład będzie zmienny. W niektórych batalionach poszczególne kompanie będą miały skład międzynarodowy
Jak oświadczył stały przedstawiciel Rosji przy NATO Aleksander Gruszko, przerzut nowego kontyngentu amerykańskich wojsk dodatkowo skomplikuje i bez tego nieproste relacje Rosji z Paktem Północnoatlantyckim. Stały przedstawiciel scharakteryzował plany wojennego kierownictwa USA jako „kolejny krok, wzmacniający przechodzenie NATO na drogę konfrontacji”.
Reakcja Kremla na przybycie pancernej brygady USA do Europy jest na razie powściągliwa. Być może, wynika to z wyczekiwania na objęcie urzędu prezydenckiego przez Donalda Trampa. Ostatecznie wszak pozostawienie działań NATO bez odpowiedzi – to byłoby nie w stylu Władimira Putina. Pytanie więc, na ile stanowcza będzie ta odpowiedź. Na razie Moskwa temat ten zdaje się pomijać milczeniem, co rodzi różnorodne spekulacje.
Na przykład wypowiadane są przypuszczenia, że w odpowiedzi na wzmacnianie amerykańskiego kontyngentu w Europie Rosja w pierwszej kolejności rozmieści rosyjski kontyngent na terytorium Białorusi jako ochronę przed zwiększaniem potencjału NATO przy granicach państwa związkowego. To będzie całkowicie adekwatna odpowiedź na rozmieszczanie amerykańskiego kontyngentu w Polsce i w krajach bałtyckich – mówi się w publikacji na rosyjskim wojenno-analitycznym portalu flanker.su.
Jak wylicza autor, udział w przygotowywaniu wspólnej z Rosją odpowiedzi na zwiększanie zaczepnego potencjału NATO na zachodnich rubieżach wspólnego obszaru obronnego da władzom w Mińsku możliwość praktycznego zademonstrowania Moskwie gotowości do wykonania wziętych na siebie zobowiązań w ramach ODKB i państwa związkowego.
Skoro zaś Mińsk będzie się upierał, to Moskwa „ma wystarczające środki nacisku na swojego sojusznika i partnera. Jednym z nich jest zależność Białorusi od Rosji, szczególnie w dziedzinie ekonomicznej. „Przykręcając” kurki z gazem i ropą naftową, Kreml może zmusić Łukaszenkę do wyrażenia zgody na obecność rosyjskich wojsk na terytorium Białorusi”.
Z kolei niektórzy komentatorzy uważają, że Białoruś sama może poprosić Rosję o obronę przed NATO. Tak na przykład pod koniec października 2016 roku brytyjski ekspert Keir Giles w Independent zaznaczył: „Chociaż rozmieszczenie sił NATO najbardziej porusza te kraje, w których zostaną one rozmieszczone, a także Rosję, to inne państwa regionu także odczują efekty uboczne”.
Szczególną uwagę w tym referacie autor poświęcił właśnie Białorusi. Sądzi on mianowicie, że w odróżnieniu od Moskwy, oświadczenia której o tym, że jest ona otaczana NATO, to czysta fantazja, to dla Mińska takie otoczenie może być odczuwalne jako obiektywny fakt. „Od tego, jak Białoruś zareaguje na to i na rosyjskie propozycje o „obronie” przed NATO, może zależeć powstanie kolejnego potencjalnego ogniska zapalnego we Wschodniej Europie” – wylicza analityk.
Oczywistym jest, że bez udziału Białorusi jakiejkolwiek ostrej reakcji wobec wschodnich członków NATO Rosja przedsięwziąć nie może. Nawet jeśli będzie miała niezbędne siły i środki, to nie mogąc wykorzystać terenu Białorusi, będzie ona musiała obejść się niczym. Analitycy wojskowi od dawna nazywają Białoruś klinem wbitym w głąb Paktu Północnoatlantyckiego, „strategicznym balkonem”, wiszącym nad europejskim teatrem działań wojennych.
Stąd ich przekonanie, że Moskwa będzie utrzymywać Mińsk w charakterze swojego wojskowego i politycznego sojusznika za wszelką cenę. Tak więc powstałe w ostatnim czasie tarcia między obydwoma krajami nie mogą wpłynąć na strategiczne aspekty ich stosunków.
Można spodziewać się, że napięcia w sferze gospodarczej w najbliższym czasie zostaną przezwyciężone na drodze kompromisu. Jednak warunkiem niezbędnym do tego, by tak się stało, musi być zabezpieczenie przez Białoruś strategicznych interesów Rosji.
W tym kontekście, jak najbardziej, należy przypomnieć posiedzenie wspólnego kolegium resortów obrony Białorusi i Rosji, które odbyło się 2 listopada w Mińsku. Głównym przedmiotem posiedzenia była kwestia środków, które należy przedsięwziąć w odpowiedzi na przesuwanie wojennych kontyngentów krajów NATO ku zachodnim granicom Państwa Związkowego.
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu oświadczył wtedy, że USA i ich sojusznicy aktywnie powiększają swój zaczepny potencjał przy granicach państwa związkowego, tworząc nowe bazy i rozbudowując wojenną infrastrukturę. Rosyjskie kierownictwo czuje się zmuszone do reakcji, w tym na zachodnim kierunku strategicznym. I tu, jak dał do zrozumienia Szojgu, oczekuje współdziałania ze strony białoruskich partnerów.
Mówiąc o planowanych w 2017 roku wspólnych manewrach wojskowych, szef rosyjskiego ministerstwa obrony zaznaczył, że będą one uwzględniać aktywności NATO w pobliżu granic Państwa Związkowego.
Przypomnimy, że najbliższe ćwiczenia strategiczne Zapad-2017 odbędą się we wrześniu jednocześnie na kilku białoruskich i rosyjskich poligonach.
/Aleksandr Alesin, naviny.by/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!