W polskiej szkole w Wołkowysku, którą rok temu odwiedzał minister Witold Waszczykowski, usunięto symbole narodowe – informuje „Rzeczpospolita”.
– To jest bardzo nieprzychylny gest w stosunku do Polski. Kilka lat temu symbole narodowe zdjęto w polskiej szkole w Grodnie. Dyrektorzy tych placówek nie robią tego z własnej woli, to ewidentnie decyzja władz – mówi „Rzeczpospolitej” Andżelika Borys, prezes nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi.
– Władze szykują się do likwidacji polskich szkół – dodaje.
Wszystko ku temu zmierza, gdyż w najbliższym czasie Ministerstwo Edukacji Białorusi ma przeforsować zmiany do ustawy dotyczącej działalności naukowej i oświaty. Proponuje się m.in., by w szkołach mniejszości narodowych przedmioty: człowiek i społeczeństwo, historia Białorusi, historia światowa, wiedza o społeczeństwie oraz geografia, były wykładane w jednym z dwóch języków państwowych.
W obronie polskich szkół ZPB zebrał już ponad 1100 podpisów. Pod koniec zostaną przekazane prezydentowi Białorusi Aleksandrowi Łukaszence, który jeszcze niedawno gościł wysokiej rangi polskich polityków. W marcu ubiegłego roku udał się tam szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski. Wtedy m.in. odwiedzał polską szkołę w Wołkowysku. Po nim Białoruś odwiedzili wicepremier Mateusz Morawiecki i marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
– Od co najmniej kilkunastu lat władze Białorusi konsekwentnie prowadzą politykę, której celem jest zlikwidowanie polskiego szkolnictwa. Sztucznie ograniczany jest nabór do jedynie dwóch działających tam polskich szkół i wielokrotnie już próbowano wcisnąć tam rosyjskojęzyczne klasy – mówi „Rzeczpospolitej” Leszek Szerepka, ambasador RP na Białorusi w latach 2011–2015.
– Kuratorium białoruskie twierdzi, że szkoły te przygotowują imigrantów, czyli kształcą młodzież, która na zawsze potem wyjeżdża do Polski – dodaje.
Rusyfikacja to niejedyny problem Polaków na Białorusi. Niedawno po raz kolejny niezależny ZPB stracił cały majątek. Po ostatnich wyborach zarządu były prezes Mieczysław Jaśkiewicz nie zrezygnował z funkcji prezesa spółki „Kresowia”, która była zapleczem gospodarczym związku. To przypomina sytuację z 2005 roku, kiedy w ZPB doszło do podziału, a uznawany przez władzę Białorusi zarząd przejął m.in. 16 Domów Polskich.
– Zaczynamy od zera. Nawet pomieszczenie musieliśmy wynająć. Pan Jaśkiewicz wszystkich zwolnił i zagarnął całe mienie – tłumaczy Borys. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Mieczysław Jaśkiewicz tłumaczy, że założył nową organizację polonijną wraz z tymi członkami ZPB, którzy „nie popierają polityki Andżeliki Borys”.
– Ona zajmuje się własną promocją, a nam chodzi o konkret – mówi. Na pytanie, „jaki ma stosunek wobec usunięcia polskich symboli ze szkoły w Wołkowysku” odpowiedział bardzo konkretnie: „Nie mogę tego komentować”.
/rp.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!