Litwa w relacjach z Polską od lat konsekwentnie stara się grać tą samą kartą – z jednej strony mówiąc o potrzebie bliskiej współpracy, podkreślając przy tym wspólne zagrożenie ze strony rosyjskiego imperializmu, z drugiej zaś – prowadząc konsekwentną walkę z wszelkimi przejawami polskości na Wileńszczyźnie.
Wygląda jednak na to, że nikt w Polsce się już na to nie nabierze. Wszyscy już bowiem wyraźnie widzimy, że słowa o partnerstwie strategicznym są jedynie parawanem, za którym władze Litwy skrywają swe prawdziwe cele.
– Imperialna polityka Rosji nie może być wymówką, aby nie rozwiązywać problemów, które trzeba rozwiązać – powiedział szef polskiego MSZ, Witold Waszczykowski, podczas wspólnej konferencji prasowej ze swym litewskim odpowiednikiem. – Jest wiele dziedzin, nad którymi powinniśmy się pochylić, wspólnie rozmawiać i podejmować decyzje. Jest wiele spraw bilateralnych, które do tej pory nie zostały rozwiązane, albo nie zostały rozwiązane po myśli obu państw..
Linas Linkevičius podkreślił z kolei, że jego kraj jest gotowy do dialogu, jednak – jego zdaniem – powinni się tym zająć eksperci. Stwierdził, że należy wznowić w tym celu prace komisji. Jako przykład podał komisję edukacji i kultury, która ostatni raz spotykała się w 2009 roku. Podkreślił jednak, że problemy w stosunkach dwustronnych nie mogą być warunkiem współpracy w innych sferach, jak bezpieczeństwo, energetyka, czy transport ponieważ są one ważne nie tylko dla naszych dwóch państw, ale dla całego regionu i Unii Europejskiej.
– Moim życzeniem jest, byśmy mieli trzeźwe spojrzenie na status naszych wzajemnych relacji, byśmy powrócili do, być może, regularnych spotkań naszych ekspertów – stwierdził. – Proponowałbym odświeżenie aktywności komisji zajmujących się na przykład kulturą i edukacją oraz bezpieczeństwem i obroną.
Jako szczyt bezczelności należy uznać wypowiedź litewskiego ministra spraw zagranicznych na temat szkoły im. Lelewela…
– Przeszliśmy proces reform z powodzeniem, część szkół została wyremontowana gruntownie, szkoła Lelewela otrzymała 2,2 mln euro na renowację – powiedział mianowicie szef resortu spraw zagranicznych Litwy.
Chodzi wszak o zasłużoną szkołę, która pomimo protestów grona pedagogicznego, uczniów i ich rodziców została przeniesiona w inne miejsce. Szeroko pisaliśmy o tym tutaj:
Kuriozalnie więc brzmią w tym kontekście słowa Linkevičiusa, iż ma on „nadzieję na kontynuowanie współpracy w tym samym duchu”. Przy tym najwyraźniej postanowił on zastosować tu obronę przez atak:
– Zakomunikuję też moim kolegom pewne prośby litewskiej mniejszości – powiedział. – Jesteśmy zadowoleni ze współpracy pomiędzy wspólnotą a lokalnymi władzami, ale też są pewne problemy do rozwiązania związane z finansowaniem, wsparciem szkół, podręcznikami. Jestem jednak przekonany, że wszystko jest do rozwiązania w przyjacielskiej i rzetelnej atmosferze. Jesteśmy otwarci na dialog, dlatego wspomniałem o komisjach, ponieważ to eksperci powinni mówić.
Tak więc w polsko – litewskich relacjach coraz bardziej wieje chłodem. Już się na te numery, które serwuje nam od lat Republika Litewska nikt nad Wisłą nie da nabrać. Polska czeka na konkretne działania, nie zaś na słowa i zapewnienia, za którymi od lat nic się nie kryje…
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!