W związku z trwającymi we Francji protestami przeciwko podwyżce podatku od paliwa, w środę rannych zostało 30 członków sił bezpieczeństwa, którzy interweniowali na francuskiej wyspie Reunion. W czasie demonstracji doszło tam do wybuchu przemocy.
O bilansie tym poinformował w środę rzecznik francuskiego rządu Benjamin Griveaux, który uściślił, że chodzi o 16 policjantów i 14 żandarmów. W sumie od rozpoczęcia protestów zatrzymano tam już ponad 100 osób.
Wcześniej władze prefektury Reunion – leżącej na Oceanie Indyjskim wyspy będącej zamorskim departamentem Francji – informowały, że doszło do eksplozji granatu w samochodzie dowódcy jednostki interwencyjnej, w czasie gdy kamieniami pojazd obrzucali młodzi manifestanci; w wyniku wybuchu funkcjonariusz stracił rękę. W ostatnich dniach na wyspie podpalano i rabowano sklepy, dochodziło do starć z policją. W związku z wydarzeniami prefekt zarządził godzinę policyjną.
Na środowym posiedzeniu rządu prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział w kontekście protestów „surowe kroki przeciw zachowaniom, których nie można zaakceptować”. Jak mówił rzecznik rządu, choć istnieje „cierpienie, które należy zrozumieć, występują również zachowania, których akceptować nie można”.
?‼?♂️? #France: Impressive scenes! Millions of Frenchmen with yellow vests are in turmoil against Macron and his shameful policy, a revolt that the media does not show! pic.twitter.com/TUeawa9j3G
— Onlinemagazin (@OnlineMagazin) 21 listopada 2018
„W kwestii porządku publicznego należy być nieustępliwym. Nie możemy zaakceptować dwóch zabitych (w związku z protestami – PAP), rannych wśród manifestantów i w siłach porządkowych ani haseł rasistowskich, antysemickich czy homofobicznych” – mówił do dziennikarzy Benjamin Griveaux.
Zapowiedział „widoczne rozwiązania” w najbliższych tygodniach i jednocześnie przypomniał o ogłoszonych w ubiegłym tygodniu zapowiedzianych przez rząd środkach wsparcia, w tym pomocy finansowej dla najbiedniejszych kierowców. Rząd m.in. podwoi wynoszącą obecnie 2 tys. euro premię przyznawaną kierowcom o niskich dochodach, którzy stare samochody wymienią na nowsze, mniej zanieczyszczające środowisko.
Od soboty we Francji trwają blokady dróg, składów paliwa i rafinerii. Ich uczestnicy, nazywani „żółtymi kamizelkami”, domagają się od rządu rezygnacji z planu podniesienia akcyzy na benzynę o 15 proc., a na paliwo dieslowskie o 23 proc. W sumie w wyniku demonstracji, w czasie których dochodzi do starć z policją, rany odniosły setki osób. Zginęły dwie osoby – kobieta potrącona przez samochód przejeżdżający przez blokadę oraz kierowca motocykla, który zderzył się z furgonetką na rondzie blokowanym przez manifestantów.
We wtorek szef MSW Christophe Castaner uznał, że ruch protestujących się „zradykalizował” i występuje z niespójnymi żądaniami.
„Konstytucyjna swoboda manifestowania nie może uniemożliwiać swobody poruszania się” – ostrzegał.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!