Jak donosi portalpch24.pl Middlebury College (Vermont) postanowił odwołać wykład prof. Ryszarda Legutki dotyczący zagadnienia totalitaryzmu. Władze uczelni ugięły się pod żądaniami części studentów określających działalność profesora jako człowieka, który zbudował swoją karierę na „homofobicznym, ksenofobicznym, rasistowskim i mizoginistycznym dyskursie”.
„Władze Middlebury College swą decyzję w sprawie zajęć profesora uzasadniały obawą o bezpieczeństwo wykładowcy i uczestników zapowiadanego protestu” – tłumaczy na Facebooku działanie uczelnianych władz Ośrodek Myśli Politycznej. Jakiś czas temu na tej samej uczelni doszło do gorszących scen, podczas których studenci przerywali spotkanie z konserwatywnym autorem Charlesem Murrayem.
Jak podaje freebeacon.com, wystąpienie polskiego profesora zatytułowano „Demony w Demokracji: zapędy totalitarne w wolnych społeczeństwach”, w którym prof. Legutko miał ostrzegać przed uwidaczniającym się w zachodnich demokracjach coraz wyraźniejszą tendencję do dryfowania w stronę totalitaryzmu.
Nic tak bardzo nie potwierdziło tezy profesora jak decyzja władz uczelni Middlebury College. Uginając się przed kłamliwymi postulatami części studentów, uczelnia odwołała wykład. Ostatecznie prelekcja się odbyła, jednak miała ona charakter „prywatny”.
W swoim liście, lewaccy studenci określili krytykę, jaką profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego stosuje wobec multikulturalizmu oraz działań społeczności LGBT mianem „homofobicznego, rasistowskiego, ksenofobicznego i mizoginistycznego dyskursu”. W liście dodano, że takie zachowania nie powinny mieć miejsca na jakiejkolwiek uczelni oraz domagano się wycofania z patronatu nad spotkaniem.
Na początku władze wydziałów organizujących wykład odmówiły studenckim postulatom, jednak na kilka godzin przed wydarzeniem wysłano zbiorowy mail tłumaczący, że „wykład został odwołany”. „Decyzja nie należała do łatwych (…) niestety okazało się, że ze względu na dużą liczbę zainteresowanych, nie mieliśmy możliwości zapewnienia wszystkim bezpieczeństwa” – poinformowano.
„Ku temu zmierzamy? Jeśli kogoś lewaccy/lewicowo liberalni ideolodzy i aktywiści uznają za niegodnego wygłaszania publicznych wykładów, to będzie mógł wykładać tylko ‘prywatnie’, nieoficjalnie? A może od razu w konspiracji, by nie narazić siebie i innych uczestników na nieprzyjemności?” – pyta OMP.
I gdzie tu akademicka wolność i swoboda dyskusji?
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!