Jak podaje portal pch24.pl Wenezuelska armia przejęła kontrolę nad 114 elektrowniami w kraju. To efekt awarii, która na wiele dni pogrążyła południowoamerykański kraj w ciemnościach i doprowadziła do zamknięcia na kilka dni sklepów, szkół, szpitali i urzędów.
Według prezydenta Nicolasa Maduro awaria, jaka miała miejsce od 7 do 12 marca to następstwo „cybersabotażu”, jakiego mieli dokonać „amerykańscy terroryści” chcący go obalić. Właśnie dlatego zdecydował się on na wysłanie żołnierzy do placówek energetycznych. „Rozpoczynają się ćwiczenia pod kryptonimem Akcja Integralna, mające na celu ochronę strategicznych systemów usług w kraju. Nie pozwolimy, aby wrogowie ojczyzny ponownie naruszyli spokój bohaterskiego narodu wenezuelskiego”, oświadczył Maduro na Twitterze.
Działania Maduro mają pełne poparcie wśród przedstawicieli wenezuelskiego rządu, którego przedstawiciele poinformowali, że we wszystkich elektrowniach w kraju „trwają prace konserwacyjne, mające zapobiec nowym awariom krajowego systemu energetycznego”.
Całkowicie odmienne stanowisko od zaprezentowanego przez Maduro przedstawili autorzy ekspertyzy z Centralnego Uniwersytetu Wenezueli. W dokumencie podkreślono, że przyczyną awarii nie był „amerykański sabotaż mający na celu obalenie prezydenta”, tylko „przeciążenie linii przesyłowych” oraz „awaria w głównej wenezuelskiej elektrowni wodnej w Guri zaspokajającej 80 proc. potrzeb energetycznych kraju”. Eksperci podkreślili, że wenezuelska sieć energetyczna znajduje się w opłakanym stanie, a niedawna awaria to tylko zapowiedź nadciągającego „kataklizmu energetycznego”.
Co o tym myślicie?
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!