Lech Wałęsa, znany też jako TW „Bolek”, zaapelował w niedzielę o zbiórkę podpisów pod inicjatywą zawieszającą używanie nazwy „Solidarność” przez władze związku do chwili wykluczenia lidera związku Piotra Dudy oraz wiceprzewodniczącego „S” w Stoczni Gdańskiej Karola Guzikiewicza, których nazwał obu działaczy szkodnikami.
Zwracam się do budowniczych Solidarności o zorganizowanie zebrania podpisów w celu wymuszenia zawieszenia używania nazwy Solidarności przez kierownictwo związku do momentu pozbycia się takich szkodników jak m .in Guzikiewicz ,Duda.Nie można pozwalać na niszczenie naszej spuścizny
— Lech Wałęsa (@PresidentWalesa) March 31, 2019
– Zwracam się do budowniczych Solidarności o zorganizowanie zebrania podpisów w celu wymuszenia zawieszenia używania nazwy Solidarności przez kierownictwo związku do momentu pozbycia się takich szkodników jak m.in. Guzikiewicz, Duda — napisał na Twitterze Wałęsa.
„Solidarność” Stoczni Gdańskiej uzyskała w czwartek zgodę wojewody pomorskiego na organizację cyklicznych zgromadzeń na placu przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku oraz na ulicy Doki przy historycznej bramie nr 2 w dniach: 10 kwietnia, 3 maja, 4 czerwca, 14 sierpnia i 11 listopada, w godzinach od 6 do 22. Decyzja została wydana na okres trzech lat. Wniosek o zgodę na cykliczne zgromadzenia złożył do wojewody wiceszef stoczniowej „S” i radny PiS sejmiku pomorskiego Karol Guzikiewicz.
Decyzja ta nie spodobała się środowiskom związanym z totalną opozycją. Wystąpiła przeciwko niej także prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
– Panie wojewodo – ja do pana dzisiaj z tego miejsca apeluję o to, żeby był pan urzędnikiem państwowym przestrzegającym prawa, a nie kacykiem politycznym działającym na zlecenie Prawa i Sprawiedliwości albo pana Karola Guzikiewicza — mówiła Dulkiewicz do dziennikarzy przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców.
Dulkiewicz stwierdziła, że decyzja wojewody, aby przyznać stoczniowej „S” prawo do zgromadzenia cyklicznego 4 czerwca „dzieli społeczeństwo”.
– Dzieli gdańszczan, dzieli Polaków. Nie tak dawno, bo 20 stycznia, w nieodległej Sali BHP odczytałam list śp. Pawła Adamowicza, który wzywał do tego, żebyśmy wszyscy razem odnaleźli w sobie wspólnotę w 30. rocznicę częściowo demokratycznych wyborów. Nie jest tajemnicą, wielokrotnie o tym publicznie mówimy, jak marzy nam się, żeby wyglądały obchody właśnie tego wielkiego święta wolności i demokracji; święta, które nie wyklucza i jest dla każdego — mówiła Dulkiewicz.
Szczególnie groteskowo zabrzmiały jej słowa, by nikogo nie wykluczać i by nie dzielić gdańszczan, wskazując, iż wykluczeniu winni podlegać ci, których ona wskaże. Później zaczęła pluć takim jadem, że aż ciarki przechodziły…
– Język, którego używa Karol Guzikiewicz, język wykluczenia, język nienawiści, przykro, że muszę to powiedzieć – ale doprowadził do wielkiej tragedii 13 stycznia na nieodległym Targu Węglowym. Wtedy zginął Paweł Adamowicz. I święto 4 czerwca zawsze miało być dedykowane jego pamięci, pokojowej wizji budowy wspólnoty — ciągnęła Dulkiewicz.
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!