Na warszawskiej Białołęce tramwaj przytrzasnął wysiadającego 5-latka i odjechał z przystanku, ciągnąc chłopca po torowisku. Chłopiec nie przeżył. – Miejsce zdarzenia jest zabezpieczone. Czynności prowadzą służby pod nadzorem prokuratora – powiedziała portalowi tvp.info kom. Paulina Onyszko z policji na Białołęce.
Do wypadku doszło około godziny 11.40 za przystankiem PIMOT. Motorniczy tramwaju numer 18 nie zauważył, że drzwi przytrzasnęły nogę wysiadającego chłopca i ruszył w kierunku Żerania. Dziecko było ciągnięte kilkadziesiąt metrów po torowisku, zanim zaalarmowany motorniczy się zatrzymał. Chłopiec nie przeżył. Jak podaje portal dziennika „Super Express”, był pod opieką babci, która zemdlała z przerażenia.
– Trwa ustalanie okoliczności tej tragedii. Na miejscu pracują policja i straż pożarna. Wszystko odbywa się pod nadzorem prokuratora – powiedziała portalowi tvp.info kom. Onyszko. – Rodzice zostali objęci opieką lekarską. Został zadysponowany psycholog – dodała.
Tramwaj linii 18, który jechał Jagiellońską, to Konstal 105 Na – pojazd starszego typu, w którym nie ma monitoringu.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!