Dom przewodniczącego francuskiego Zgromadzenia Narodowego Françoisa de Rugy’ego próbowano podpalić. – Kryminalne pobudki czynu nie ulegają żadnej wątpliwości – powiedział Richard Ferrand.
Prokurator Brestu Jean-Philippe Recappé poinformował o wszczęciu dochodzenia. Zaznaczył jednak, że na miejscu zdarzenia nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na jego związek z protestem „żółtych kamizelek”.
– Nic nie usprawiedliwia nękania, nic nie usprawiedliwia gwałtu, dewastacji – napisał po incydencie prezydent Emmanuel Macron na Twitterze.
Rien ne légitime la violence ou l’intimidation à l’égard d’un élu de la République.
Toute ma solidarité envers @RichardFerrand et ses proches.— Emmanuel Macron (@EmmanuelMacron) February 8, 2019
Tymczasem dziś we Francji – kolejna, trzynasta już sobota, protestów tak zwanych „żółtych kamizelek”. Manifestacje odbędą się w wielu miastach, także tych największych.
W Paryżu organizatorzy protestu oficjalnie zgłosili w prefekturze trasę przemarszu ulicami miasta. Manifestacja ma się zacząć w południe pod Łukiem Tryumfalnym, skąd przejdzie w pobliże Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, by udać się na Plac Zgody, a następnie pod Pałac Burbonów – siedzibę Zgromadzenia Narodowego i pod Pałac Luksemburski gdzie mieści się Senat.
Zakończenie protestu przewidziano w pobliżu tak zwanej „Ściany Pokoju”, przy Wieży Eiffla.
Przebieg trasy nie jest przypadkowy, bo „żółte kamizelki” oprócz dymisji prezydenta Emmanuela Macrona domagają się ustąpienia także szefa resortu spraw wewnętrznych Christophe’a Castanera, którego oskarżają o brutalność wobec demonstrantów i wyposażanie policji w kauczukowe kule.
Manifestanci żądają także większej demokracji, czemu – ich zdaniem – miałoby służyć powołanie w obydwu izbach parlamentu, w Zgromadzeniu Narodowym i w Senacie – Obywatelskich Stanów Generalnych. Taka instytucja istniała już kiedyś we Francji – pełniła rolę organu doradczego króla, zwłaszcza w sprawach podatków.
/Telewizja Republika, IAR/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!