W artykule “Niechlubne karty III powstania śląskiego. Od planu zabicia Korfantego do bitwy przegranej w 10 minut” z jakiegoś powodu pominięto fakt, iż III powstanie śląskie było w rzeczywistości “zbrojną demonstracją” Ślązaków, którzy chcieli zjednoczenia swej ziemi rodzinnej z Polską – a nie przyłączenia całego Górnego Śląska.
Sukcesy pierwszego dnia powstania zostały potraktowane w tekście po macoszemu, a autor nazwał je jedynie “polskim blitzkriegiem”. Tymczasem po kilku pierwszych dniach zrywu Wojciech Korfanty podjął wysiłki na rzecz jego zakończenia – na co jednak nie zgodzili się Niemcy.
Co ciekawe, autor poświęca wiele miejsca niemieckiej kontrofensywie z drugiej połowy maja 1921 r. – w tekście nie poinformowano jednak, iż Niemcom nie udało się osiągnąć zasadniczego celu – opanowania miast Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego.
Tytułową dziesięciominutową bitwą ma być według autora bitwa o Górę Św. Anny, która trwała… kilka dni.
Pojedyncze incydenty zostały wyolbrzymione i sprawiają wrażenie, iż przykładowo – kradzieże – były wśród powstańców powszechne.
“Na porządku dziennym były kradzieże, które dla niepoznaki nazywano rekwizycjami. Nie czekając, aż ktoś się zatroszczy o nich, niektórzy powstańcy brali sprawy we własne ręce. Zdarzało się, że pobili oficerów, podejrzewając ich o to, że zdefraudowali pieniądze na żołd” – czytamy.
Wyborcza w wszystko jasne…
Źródło: polskieradio24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!