Węgry powinny wprowadzić do swojej konstytucji zakaz „propagandy gender” w celu ochrony dzieci – stwierdził wicepremier kraju Zsolt Semjen.
„Dlaczego (gejom) życie prywatne nie wystarcza, dlaczego chcą oficjalnego uznania?” – Semjen powiedział w wywiadzie dla pisma „Demokrata” opublikowanym w czwartek.
Wicepremier stwierdził także, że matce, która „każe zoperować” swoje małe dziecko i zgodzi się na poddanie go manipulacji hormonalnej, państwo powinno natychmiast je odbierać i chronić. Jego zdaniem taka operacja to okaleczenie, a wykonującemu ją lekarzowi należałoby dożywotnio odebrać prawo wykonywania zawodu.
Węgierski polityk powiedział również, że osoby LGBT nie powinny mieć prawa zakładania rodziny i adopcji dzieci.
„Nie należy ich nazywać rodziną, ponieważ jest to święta idea” – powiedział. „Nie powinni adoptować dzieci, ponieważ prawo dzieci do zdrowego rozwoju jest silniejsze niż potrzeba posiadania dziecka przez pary homoseksualne”.
Nawiązując do zamachów we Francji Semjen zauważył, że obecne pokolenie może być ostatnim, które jeszcze żyje na francuska modłę. „Przez stulecia wykorzystywali kolonie, a teraz jęczą z powodu konsekwencji. Tam, gdzie krytyczny odsetek społeczeństwa stanowią muzułmanie, w dodatku z taką demografią i z taką imigracją, tam szariat zostanie wprowadzony najpierw w równoległym społeczeństwie islamskim, a potem wcześniej czy później także w niemuzułmańskim. Będą żyć w cieniu szariatu i dżihadu” – ocenił.
W maju węgierski parlament przyjął ustawę, zgodnie z którą akta stany cywilnego muszą zawierać tylko płeć biologiczną danej osoby w momencie narodzin, co uniemożliwia oficjalne uznanie zmiany płci.
Ustawa przewiduje, że państwo węgierskie rejestruje w dokumentach określających tożsamość wyłącznie płeć biologiczną dziecka w momencie narodzin, na podstawie pierwszorzędowych cech płciowych lub chromosomów. Danych tych nie można już potem zmienić.
Przypomnijmy, że na początku maja Zgromadzenie Narodowe Węgier przegłosowało uchwałę, w której wezwało rząd kraju do odrzucenia tak zwanej konwencji stambulskiej. Węgierscy parlamentarzyści uznali, że konwencja powinna zostać odrzucona ze względu na definicję płci i dyskryminacji jakie pojawiają się w jej zapisach, a które, jak uznali, są zaczerpnięte z ideologii genderystowskiej. Węgrzy zwrócili szczególnie uwagę na połączenie w tekście kwestii dyskryminacji ze względu na opcję „gender” i zasad udzielania azylu cudzoziemcom. Węgierscy parlamentarzyści uznali, że zapisy te są sprzeczne prawem imigracyjnym Węgier. Uznali też oni, że pozostałe przepisy zawarte w konwencji stambulskiej dotyczące przemocy wobec kobiet i dzieci w rodzinach zostały już w dostatecznym stopniu ujęte w krajowym porządku.
Konwencja Stambulska została przyjęta w 2011 roku przez Radę Europy. Jej głównym celem jest przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet. W jej tekście znajdują się jednak zapisy wyrażające podejście zwolenników ideologii genderystowskiej rozpatrującej płeć jako wyłącznie kulturowy konstrukt. Konwencję podpisało kilkadziesiąt państw. Polska zdążyła już konwencję ratyfikować w 2015 r. Rząd Węgier już w lutym bieżącego roku zapowiedział, że nie będzie dążył do jej ratyfikacji. Ten kontrowersyjny dokument jest w Polsce przedmiotem krytyki ze strony środowisk i organizacji pro-life oraz Kościoła. Ich zdaniem podważa on ideę i definicję małżeństwa i rodziny, stosując przy tym elementy tzw. ideologii gender. Dodajmy, że od jesieni 2018 roku na Węgrzech obowiązuje zakaz gender studies
Brawo!
Źródło: kresy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!